Arto Paasilinna, Wyjący młynarz (Ulvova mylläri), tłum. Bożena Kojro, Wyd. Punkt, Warszawa, 2003.
Wojna się skończyła. Wyjący młynarz, tytułowa postać powieści Arto Paasilinny, przyjeżdża do Laponii i kupuje opuszczony młyn wodny. Huttunen jest przybyszem z dalekiego Południa.
Po zwykłym początku cóż może się wydarzyć? Oj, może. Nowy mieszkaniec bierze się do roboty i szybko remontuje urządzenia i towarzyszący im budynek. Młyn jest gotowy do użycia: okoliczni mieszkańcy mają gdzie mielić zżęte zboże, a imigrant zyskuje zajęcie i dom. W tym momencie czytelnik odkrywa znaczenie tytułu powieści. Gunnar Huttunen, do którego bliżsi znajomi zwracają się fińskim imieniem Kunnari, żyje blisko natury. Uwielbia las, otaczającą przyrodę, zwierzęta. Ponieważ uczuciowy z niego człowiek, swoje emocje, zarówno radość, jak i frustracje, wyraża naśladowaniem głosów zwierząt: klekotaniem, kląskaniem, wyciem wreszcie. Donośny głos zakłócający czasem nocną ciszę budzi niepokój sąsiadów, który stopniowo przeradza się w złość i zniechęcenie, a bezpośredniość Huttunena
w relacjach z ludźmi rodzi w końcu w mieszkańcach chęć pozbycia się uciążliwego lokatora młyna. Nie przebierają w środkach.
Paasilinna nie poprzestaje na byciu piewcą oddania się siłom natury. W powieści ostro krytykuje społeczeństwo za ograniczone horyzonty myślowe, powierzchowne ocenianie innych, przyjmowanie wszystkiego bez zadawania sobie pytań, czy wreszcie egoizm.
W Wyjącym młynarzu autor wykorzystuje motywy, które znamy już z jego twórczości. To uwielbienie przyrody i potrzeby życia zgodnie z naturą, co Finom do dzisiaj jest bardzo bliskie. Jednocześnie trudno nie zauważyć przy tym spójności z wizją Henry’ego Davida Thoreau, dziewiętnastowiecznego amerykańskiego transcendentalisty, który w swym fundamentalnym dziele Walden, czyli życie w lesie pisał: „Zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć świadomie”1.
Paasilinna nie poprzestaje na byciu piewcą oddania się siłom natury. W powieści ostro krytykuje społeczeństwo za ograniczone horyzonty myślowe, powierzchowne ocenianie innych, przyjmowanie wszystkiego bez zadawania sobie pytań, czy wreszcie egoizm. Ta obyczajowa historia zostaje podlana sosem w postaci wątku przygodowo-sensacyjnego, gdzie nie brakuje czarnych charakterów, ludzi przyzwoitych, ale uzależnionych od woli innych, prostych i szczerych postaci zawsze gotowych do pomocy oraz gdzie miłość zwycięża zło. Wisienkę na torcie stanowi poetyckie, przypowieściowe zakończenie o zwierzęcej symbolice godnej Golgoty Czyngiza Ajtmatowa (tutaj). Czy całość wystarczy na porównanie z realizmem magicznym Márqueza, jak można czasem przeczytać?
Wyjący młynarz to powieść prosta, a jednocześnie tak urokliwa, że trudno się od niej oderwać. Wiele w niej z Roku zająca (tutaj), najbardziej znanego utworu Paasilinny, któremu nie ustępuje urodą.
1 cytat za: Henry David Thoreau, Walden, czyli życie w lesie ze zbioru Życie bez zasad. Tłum. Halina Cieplińska, Wyd. Czytelnik, Warszawa, 1983.
Przeczytaj też recenzję innej powieści Arto Paasilinny Fantastyczne samobójstwo zbiorowe.