Astrid Lindgren, Żadnej przemocy! (szw.: Aldrig våld!), tłum. Anna Węgleńska,
ilustr. Stina Wirsén, Wyd. Zakamarki, Poznań, 2020.
Od dziesięciu lat trwa konflikt w Syrii, o czym przypomniały wczoraj media. Cierpią dorośli, cierpią dzieci. W jednej z filii Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu zdjąłem z półki niewielką książeczkę. To przemówienie, które wygłosiła Astrid Lindgren, odbierając w 1978 roku Pokojową Nagrodę Księgarzy Niemieckich wręczaną w trakcie Targów Książki we Frankfurcie. Mówiła wówczas o rzeczach oczywistych, o tym, że przemoc rodzi przemoc, że źle traktowane dzieci będą epatować większą agresją w życiu dorosłym, że z całych sił należy przeciwdziałać przemocy w ogóle, a przeciw dzieciom w szczególności.
W pewnym momencie pisarka pyta: „[…] czy nie ma jakiegoś błędu konstrukcyjnego w ludzkiej naturze, skoro zawsze sięgamy po przemoc? Czy jesteśmy skazani, aby zginąć na skutek własnej agresji?”.
Ze zdumieniem przeczytałem w posłowiu Thomasa Hammarberga, że organizatorzy nie chcieli zgodzić się na taką zawartość przemówienia i dopiero groźba nieobecności pisarki sprawiła, że zmienili zdanie.
Rzeczy dla wielu bezdyskusyjne, dla licznych takimi nie są. Warto o nie zabiegać, nie tylko czytając
o syryjskiej tragedii spowodowanej przez oszalałego żądzą władzy satrapę, ale zauważając autorytarne zapędy i skłonność do ograniczania i karania znacznie bliżej nas. Autorka pyta znów: „Czy można zatem nie rozpaczać, gdy nagle rozlegają się głosy wzywające do powrotu starego autorytarnego systemu? […] Wielu pragnie «silniejszej ręki» i «zaostrzenia rygoru», sądząc, że jest to lekarstwo na wszelkie zuchwalstwa młodzieży.[…] To tak, jakby przeganiać diabła z pomocą Belzebuba”.
Oby dzieciństwo rodem z „Dzieci z Bullerbyn” trwało również poza kartami książki.
Książki dla dzieci: 1. Thierry Robberecht, O wilku, który wypadł z książki oraz
2. Munro Leaf, Czytanie jest super.