Björnstjerne Björnson Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza (Synnöwe Solbakken), tłum.
z norweskiego (bokmål) Franciszek Mirandola, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań, 1974.
Tom mieści w rzeczywistości dwa opowiadania. Obydwa dzieją się na wsi, opiewają piękno norweskiej przyrody oraz opowiadają o miłości i przełamywaniu granic.
Pisarz, noblista z 1903 r., został nagrodzony przede wszystkim za poezję — tak stwierdza sentencja kapituły nagrody. Trudno odmówić poetyki także jego opowiadaniom. Historie wypełnia romantyczna miłość dwójki młodych ludzi, którzy sprawnie organizują życie wokół siebie, a jednocześnie nie mają śmiałości do miłosnych wyznań. Uczucie pojawia się gwałtownie, chęć jego okazania więźnie
w ich gardłach skrępowana surowością obyczajów.
Björnson maluje piórem przepiękne obrazy przyrody. Uderzające do wyobraźni opisy krajobrazów przywołują przed oczy piękno gór. Autor wiele miejsca poświęca w nich słonecznym promieniom, odzwierciedlając wspaniałą grę światła i cienia na wzgórzach i w dolinach.
Fabuły obydwu opowiadań zostały silnie zanurzone w surowej codzienności norweskiej wsi przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Mozolna walka o byt i etos ciężkiej pracy, dzięki której rodzina może się samodzielnie utrzymać, wpływają na obyczaje i międzyludzkie relacje. Te ostatnie cechuje oschłość, a okazywanie uczuć odbierane jest jako nieuzasadniona egzaltacja. Ora et labora oraz zimny chów stanowią podstawowe wyznaczniki życia. Jego rytm jednak dyktuje przyroda, wskazując kolejne aktywności utrzymującym się z rolnictwa i hodowli mieszkańcom wsi.
Poetycki nastrój obu opowiadań wyraża się nie tylko miłością protagonistów. Björnson maluje piórem przepiękne obrazy przyrody z agitacją dorównującą pięknu lasu w powieści Arto Paasilinny Wyjący młynarz. Uderzające do wyobraźni opisy krajobrazów przywołują przed oczy wspaniałość gór. Autor wiele miejsca poświęca w nich słonecznym promieniom, odzwierciedlając ich wspaniałą grę światła i cienia na wzgórzach i w dolinach. Owa zmienność blasku i szarości dyktuje tempo dnia
i roku. Trudno nie odnieść wrażenia, że łąki i lasy otaczające ludzkie osady stanowią jedność z ich mieszkańcami, dzieląc z nimi radości i smutki. Ten wzniosły nastrój towarzyszył mi w czasie lektury większości fragmentów poświęconych naturze.
Opowieści zawarte w tomie cechują się nieco odmienną konstrukcją fabularną. Tytułowa historia skupia się na relacjach dwóch rodzin w czasie kilkunastu lat, a ich tempo i wydarzenia stymulowane są zmiennością relacji dwojga młodych, by na ostatnich stronach dotrzeć do finału. Drugie z opowiadań zatytułowane Marsz weselny charakteryzuje zmienność relacji pomiędzy dwoma rodami na przestrzeni kilku pokoleń. Na kolejnych stronach jak na dłoni widoczne są społeczne konflikty oraz tradycyjne kryteria decydujące o wyborach korzystnych koligacji. Tytułowy utwór natomiast stanowi motyw przewodni sagi, który łączy i dzieli na przemian zwaśnione i godzące się rody.
Estetyka obu tekstów dzisiaj wydaje się nieco przestarzała. Warto do nich sięgnąć
w poszukiwaniu wytchnienia od tempa zmian otaczającej nas rzeczywistości. Tym, którzy w literaturze szukają akcji i intensywnych emocji, proponuję skierowanie wzroku na inne tytuły.