Przeskocz do treści

Czytam dokładnie

Na napis, który widzicie na zdjęciu (w wersji bez skreśleń), natknąłem się kilka dni temu. Pełen rozbawienia sfotografowałem tył samochodu, mając pozwolenie właścicielki, która właśnie
z niego wysiadała.

Samochodowy tekst po wymianie jednego słowa (patrz rzeczywiste zdjęcie) oddaje sedno świadomego czytania. Jeżeli książkę wystarczy jedynie przelecieć wzrokiem bez istotnej utraty czegokolwiek, to chyba nie warto po nią sięgać.

Czym innym są pozycje lekkie, łatwe i przyjemne, które czyta się stosunkowo szybko, i które stanowią godziwą rozrywkę w chwilach, kiedy chcemy dać mózgowi odpocząć, ale bez jego całkowitego wyłączenia.

I wreszcie lektury, które niosą przesłanie, porażają ideą i emanują kunsztem słowa, wciągając po uszy i sprawiając, że zapominamy o otaczającym świecie. Tempo czytania spada, staramy się nie uronić żadnego słowa.

Na nadchodzące Święta i najbliższe tygodnie przygotowałem książki, po których oczekuję, że ich treść lub forma skłonią mnie ku nieśpiesznej lekturze (w stosunku do niektórych już wiem, bo już czytam). Zatem na biurku leżą już:
  1. Biografia wspinacza, który w górach szuka wolności, a droga jest dla niego ważniejsza niż cel,
  2. Powieść o formowaniu się świadomości artysty,
  3. Pamiętnik o totalitaryzmie z punktu widzenia kobiety,
  4. Książka o niełatwym życiu, ale z nadzieją
  5. Powieść, której jeszcze po polsku nie ma.
Spośród opisanych już książek do cieszenia się słowem zachęcają na przykład:
1. Satyryczne (ale czy nie życiowe?), spojrzenie na atmosferę rodzinnych świąt
i spotkań w dwóch opowiadaniach Krzysztofa Vargi (tutaj),
2. Rozważania o trudach i niespodziankach życia Elizabeth Strout (tutaj),
3. Umiłowaniu przyrody i ostrzeżeniu przed krótkowzrocznością Olgi Tokarczuk (tutaj).

To książki z tekstem. I właśnie takich lektur Wam życzę. Dużo radości!