Przeskocz do treści

Gillian Flynn, Ostre przedmioty

Gillian Flynn, Ostre przedmioty (ang. Sharp objects), przeł. Radosław Madejski, Wyd. Gruner+Jahr Polska (obecnie Burda Książki), Warszawa, 2013.

„Miałam na sobie nowy sweter, krzykliwie czerwony i brzydki”*, rozpoczyna swoją opowieść narratorka powieści Ostre przedmioty amerykańskiej autorki chic noir Gillian Flynn.

„Siedziałam w swoim redakcyjnym boksie obitym jutą i wpatrywałam się w ekran komputera”. A potem: „Wielki brzuch. Zapach papierosów i dawno wystygłej kawy. Mój redaktor naczelny, szacowny i utrudzony”.

Powyższe pierwsze zdania trzech początkowych akapitów Ostrych przedmiotów wprowadzają czytelnika w atmosferę dreszczowca: duszno, przaśnie, „no chic”, noir. Codzienność redaktorki trzeciorzędnej chicagowskiej gazety. Jej szef, którego „zęby ociekają brązową od tytoniu śliną” (to wciąż jeszcze trzeci akapit!) wysyła dziennikarkę do jej rodzinnego miasteczka, aby zbadała sprawę tajemniczych morderstw dziewczynek. Wydarzenia nie są jeszcze powszechnie znane, zatem „teraz jest szansa, żeby się wybić”, mówi Naczelny.

Chic noir jest stosunkowo niedawno powstałym kierunkiem ewolucji książek sensacyjnych i kryminałów. Autorki powieści, bo są nimi głównie kobiety, prowadzą intrygę wokół przemocy domowej lub krzywd dokonywanych kobietom. Ich bohaterki często mają za sobą mroczną przeszłość, która powoli odsłania się czytelnikowi na kolejnych stronach. Nie inaczej jest w Wind Gap, gdzie toczy się akcja Ostrych przedmiotów. Od samego początku wszystko wydaje się dziwne
i tajemnicze, od zachowania się głównych bohaterów do otoczenia: sąsiadów, dawnych przyjaciółek, przygodnych osób — aż chciałoby się zapytać tytułem filmu Roberta Zemeckisa What Lies Beneath?

Niewątpliwie ciekawym pomysłem jest powiązanie intrygi ze schorzeniem psychicznym. Jego zapowiedź sygnalizuje imię jednej z bohaterek.
Ostre przedmioty są ciekawie pomyślane, ale niedoskonałości sprawiły, że nie zachwyciły mnie.

Główną bohaterkę prześladuje tajemnica rodzinnego domu, której objawy — nabrzmiewające, wycięte ostrym przedmiotem na skórze słowa, ilustrują opisywane wydarzenia. Gillian Flynn myli tropy, kierując naszą uwagę na kolejnych potencjalnych morderców, z których pierwszy, jak zawsze, nim się ostatecznie nie okazuje.

Niewątpliwie ciekawym pomysłem jest powiązanie intrygi ze schorzeniem psychicznym. Jego zapowiedź sygnalizuje imię jednej z bohaterek. Czytelnik powoli zawęża pole analizy prowadzącej do odpowiedzi na pytanie „kto zabił” wraz
z zacieśniającą się akcją. Ta ostatnia rozwija się głównie poprzez dialogi. Niestety część z nich męczy swoją długością, nie posuwając akcji do przodu. Kilkukrotnie ich sztampowość budziła moje westchnięcia zniecierpliwienia.

Ostre przedmioty są ciekawie pomyślane, ale niedoskonałości sprawiły, że nie zachwyciły mnie. Nie sądzę też, abym dzięki tej debiutanckiej książce Gillian Flynn częściej sięgał po ten gatunek. Natomiast poza samym pomysłem dużą zaletą obcowania z powieścią jest równocześnie dostępna możliwość jej poznania w dwóch polskich tłumaczeniach (oprócz przywołanego Gruner+Jahr Polska również Wyd. Znak, Kraków, 2018), w języku oryginału, audiobuku oraz serialu, ostatnio premierowo dostępnego na srebrnych ekranach. Ten ostatni ciekawie oddaje atmosferę wydarzeń**.

* cytaty pochodzą z omawianej książki.

** opinia na podstawie pierwszych trzech odcinków.