Zobacz film.
Ha Chang-soo. Zbiór dwóch opowiadań w przekładzie Justyny Najbar-Miller, wyd. Arts Council Korea, 2019.
Koreański prozaik, eseista i tłumacz Ha Chang-soo jako gość Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania, którego 15. edycja odbyła się we Wrocławiu na przełomie września i października 2019 r., pośród innych autorów krótkich form prozatorskich prezentował swój utwory. Pogrążonym w półmroku słuchaczom czytał futurystyczne opowiadanie Ex-zone. Sanktuarium samobójców. Tydzień wcześniej Festiwal otworzyła inscenizacja tego tekstu w formie czytania performatywnego przygotowanego przez sześcioro czytelników i reżyserowanego przez Katarzynę Dudzic-Grabińską. Kiedy w rozmowie po interpretacji Ex-zone przez pisarza poinformowałem go o moim udziale
w przedstawieniu, z radości wręczył mi zbiorek dwóch opowiadań. Poza prezentowanym znajduje się w nim również Abstrakcja.
To dwa niemal całkowicie różne teksty. W dystopijnym społeczeństwie ukazanym
w Ex-zone. Sanktuarium samobójców kryzys ekologiczny i gospodarczy pogrąża społeczeństwo w marazmie, a niepowodzenie i bieda sprawiają, że pozbawieni nadziei ludzie coraz chętniej korzystają z dopuszczonej prawem eutanazji. Wystarczy tylko zgłosić się do odpowiedniego szpitala, wybierając pakiet samobójczy z szerokiej oferty.
Obydwa teksty wciągnęły mnie natychmiast, każdy jednak
z innego powodu.
Z kolei Abstrakcję nazwałbym spiętrzanym wywodem obserwacyjnym. Oto archeolożka przygląda się młodemu malarzowi, a ich obojgu pewien dziennikarz.
Z kolei całą trójkę obserwuje jeszcze ktoś z boku. Wszyscy snują domysły dotyczące zachowań osób, którym się przypatrują. Autor zderza to na końcu z tokiem myśli pierwszego z obserwowanych, malarza. Ile odkryjemy trafności we wnioskowaniu każdego z obserwatorów?
Powyższy dobór opowiadań bardzo mi się podoba, ponieważ dzięki niemu czytelnik może cieszyć się zróżnicowanym warsztatem pisarskim Ha Chang-soo. Z jednej strony poznajemy sprawnie poprowadzoną opowieść z precyzyjnie narysowanymi główną postacią i tłem społecznym, z drugiej — stosunkowo karkołomny pomysł nawarstwiającego się toku myślowego o tym, co on myśli, że ona sądzi, że on analizuje. Obydwa teksty wciągnęły mnie natychmiast, każdy jednak z innego powodu. Czytając Ex-zone, bardzo chciałem się dowiedzieć, czy perfekcyjny wręcz profesjonalizm głównego bohatera zostanie choć na chwilę zmącony egzystencjalną refleksją, która zakwestionuje zastany porządek. Abstrakcję traktowałem jak zagadkę, mozolnie, ale też z zaciekawieniem przesuwając się po niełatwym tekście, w którym autor przeskakiwał od prostych obserwacji do abstrakcyjnych rozważań, sarkazmu nie zaniedbując.
Ha Chang-soo nie jest szerzej znany w Polsce. Omawiany zbiór, który zawiera również oryginalne wersje obydwu opowiadań, został wydany przez wspieraną przez koreański rząd fundację promującą twórczość rodzimych artystów. Stanowi on więc próbę przedstawienia autora polskim czytelnikom. Oby nie poprzestano tylko na tych dwóch pomysłach Koreańczyka.
Przeczytaj też recenzję powieści koreańskiej pisarki Jo Kyung-ran Smak języka. Historia pewnej zemsty.