Przeskocz do treści

Hans Fallada, Bauern, Bonzen und Bomben

Hans Fallada, Bauern, Bonzen und Bomben, OSTERWOLDaudio, Hamburg, 2012.

Hans Fallada należy do czołówki niemieckich pisarzy pierwszej połowy XX w. Jego najbardziej znanymi powieściami są Każdy umiera w samotności (Jeder stirbt für sich allein) oraz I cóż dalej, szary człowieku? (Kleiner Mann, was nun?).

Bauern, Bonzen und Bomben jest trzecią powieścią Fallady i zarazem pierwszą, która została zauważona. Niestety dotychczas nie przełożono jej na język polski. Dzieło „Chłopi, bonzowie i bomby”, gdyż tak brzmi dosłownie przetłumaczony tytuł, poznałem jako niemal sześciogodzinne nagranie w formie teatru radiowego. Traktuje ono o rozruchach rolników w Szlezwiku-Holsztynie w 1929 r., których Autor był świadkiem, pracując jako dziennikarz lokalnej gazety. Kryzys gospodarczy
i obowiązkowe dostawy spowodowały rozruchy uliczne i bojkot miasta przez rolników — nie kupowano tam żadnych dóbr, chcąc wymusić zmiany w prawie. Administracja publiczna była jednak innego zdania.

Główną wartością powieści Fallady jest możliwość poznania małomiasteczkowej specyfiki tamtych czasów, a przy okazji mniej znanych wydarzeń z historii Republiki Weimarskiej. Łatwiej jest też zrozumieć genezę bezkrytycznej popularności radykalnych poglądów politycznych.

Na tym tle Fallada opisuje miejscowy establishment, którego przedstawiciele, nie przebierając w środkach, starają się wygrać zastaną sytuację dla siebie. Do tytułowych bonzów należą m.in. burmistrz miasteczka Gareis oraz szef lokalnej gazety Stuff. Z drugiej strony czytelnik śledzi działania jednego z jej redaktorów, który starając się robić karierę zgodnie z przysłowiem „Pokorne ciele dwie matki  ssie”, bezwiednie dostaje się pomiędzy młot i kowadło.

Podążając za fabułą, obserwujemy rodzące się niezadowolenie społeczeństwa złymi warunkami życia, a przez to wzrost popularności skrajnych poglądów politycznych, w tym narodowego socjalizmu, którego zwolennicy wietrzą szansę na zmianę zastanego porządku. W jednej ze scen Stuff mówi do Gareisa (moje tłumaczenie): „Nie znoszę Pana. […] Pańska partia zniszczyła Niemcy. […] Kiedy na Pana patrzę, widzę bonza, grubego, tłustego, wykorzystującego lud bonza. Nie inaczej, burmistrzu”.

Całość wydarzeń, niczym w greckiej tragedii, odbija się w przedstawieniach cyrku Monte, który wykorzystuje letni sezon do zabawiania miejscowych.

Radiowy teatr jest łatwiejszą formą poznawania literatury. Nagranie jest dobrze przygotowane. Słyszymy przestrzeń, większość głosów jest właściwie dobrana do postaci, szczególnie burmistrz Gareis zwraca uwagę. Reżyser w usta mniej wykształconych bohaterów wkłada północnoniemiecki dialekt. Dla znających tylko standardowy niemiecki oznaczać to może pewne utrudnienie, oddaje natomiast atmosferę wydarzeń oraz książkowy pierwowzór.

Główną wartością powieści Fallady jest możliwość poznania małomiasteczkowej specyfiki tamtych czasów, a przy okazji mniej znanych wydarzeń z historii Republiki Weimarskiej. Łatwiej jest też zrozumieć genezę bezkrytycznej popularności radykalnych poglądów politycznych. Jednak mniej zainteresowanym tym tematem proponowałbym sięgnięcie do nagrań lżejszego kalibru.