Ina Wyłczanowa, Wyspa Krach (bułg.: Остров Крах), tłum. Hanna Karpińska, Wyszukane — imprint Wydawnictwa Ezop, Warszawa, 2019.
Główną arenę powieści Wyspa Krach Iny Wyłczanowej stanowi malownicza wyspa Krk. Do tego turystycznego chorwackiego raju ucieka mieszkanka Sofii, by spojrzeć na swoje życie z dystansu. Nie wie, że jest śledzona.
Tropem kobiety nie podąża bynajmniej jej mąż, mimo że pobyt Sofijki na wyspie rozpoczyna kilkanaście dni z jej byłym mężem oraz jego nową, mieszkającą
w Monachium partnerką. Zainteresowanie kobietą przejawia dawna znajoma, astrolożka. Panie kiedyś spotkały się w okolicznościach niefortunnych dla tej ostatniej, lecz zwolenniczka chorwackiego lata wybawiła ją z kłopotów, pokazując inną, całkiem swobodną życiową postawę. Dziś amatorka czytania z gwiazd, widząc w niej siostrzaną duszę, czuwa nad jej losem, a dostrzegając w horoskopie swojej alter ego ciemne chmury, stara się przeciwdziałać nieszczęściu. Czegoś jednak nie jest świadoma.
Powieść czyta się dobrze i szybko, a pierwszoosobowa narracja obu wątków sprawia, że lekturze towarzyszy mocniejsze zaciskanie kciuków za trafność decyzji obydwu pań. Historie jednak niewiele odbiegają od znanych już schematów.
Ina Wyłczanowa portretuje dwie niespełnione kobiety. Jedna nie wie, czy prowadzi swoje życie we właściwym kierunku, a wyjeżdżając, chce się dowiedzieć, druga
z nich, zakompleksiona na punkcie swojej urody
i wyśmiewana przez męża, rozstawszy się z nim, pragnie wrócić do równowagi. Autorka przeplata ich losy, lecz
w sposób odmienny od częstego fabularnego podejścia, w którym kilka równolegle prowadzonych narracji przecina się w finale — w powieści ich spotkanie staje się ważnym początkiem, choć ostatecznie tylko dla jednej
z nich. Zestawiając te dwie fabuły, pisarka zdaje się zadawać pytanie o sprawczość życiowych decyzji: czy na pewno każdy jest kowalem swojego losu, czy też wszystko już postanowiono.
Wraz z powoli posuwającymi się wydarzeniami, Wyłczanowa przygląda się bułgarskiemu społeczeństwu, przede wszystkim jego patriarchalizmowi i tradycyjnej roli kobiety, zestawiając to z modelem niezależności partnerów. W wielbicielce astrologii można doszukiwać się podobieństwa do Duszejko, głównej postaci książki Prowadź swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk (tutaj). Jednakże, podczas gdy u protagonistki polskiej powieściopisarki zawierzenie losu gwiazdom wygląda na pozorne i służy uzasadnieniu zupełnie świadomych posunięć, bohaterka Wyspy Krach przekonuje o tym, że los każdego z nas został już zapisany.
Powieść czyta się dobrze i szybko, a pierwszoosobowa narracja obu wątków sprawia, że lekturze towarzyszy mocniejsze zaciskanie kciuków za trafność decyzji obydwu pań. Historie jednak niewiele odbiegają od znanych już schematów. Tej miłej, acz powtarzalnej rozrywce na plus należy zapisać otwarte zakończenie oraz krótki kurs astrologii.