Przeskocz do treści

Izrael Joszua Singer, Perły

Izrael Joszua Singer, Perły (jidysz w transkrypcji łac.: Perl un andere dercejlungen), tłum. Krzysztof Modelski, Wyd. Fame Art., Lublin, 2020.

Perły przyciągają nieskazitelnie białą okładką, tytułem i nazwiskiem. Izrael Joszua Singer wydał zgromadzone w zbiorze dziesięć opowiadań, nie mając jeszcze trzydziestu lat. Już wtedy rozumiał, że nie należy skupiać się wyłącznie na środowisku żydowskiej diaspory.

Jego bohaterowie to żydzi i chrześcijanie. Podobnie do wydanego kilka lat po debiucie tomu Na obcej ziemi (recenzja) autor rysuje obraz codziennego życia zwykłych ludzi. Protagonistą obydwu opowiadań otwierających zbiory jest zamożny mężczyzna, który nie musi troszczyć się o byt. Te dwa teksty różnią się jednak wymową. Podczas gdy w Starym mieście z później wydanego woluminu Singer
w żartobliwy sposób piętnuje ludzkie słabości, tytułowe Perły stanowią memento, że bogatych i biednych na końcu żywota czeka ten sam los.

Można odnieść wrażenie, że [autor] świetnie zna to, o czym pisze, a dusza innych łatwo się przed nim otwiera.

W pozostałych opowieściach autor skupia się na biedocie. Jego postaciami są ludzie z ogromnym wysiłkiem walczący o swój codzienny byt. To handlarz szmat i kości, dostarczyciel budulca z pobliskiej glinianki, czy też tracze od pokoleń wykonujący tę samą pracę. Portretując ich, Singer ilustruje różne postawy radzenia sobie
z trudnościami, od przyjęcia życia takim, jakie jest i szukania rozwiązań, przez emigrację do przestępczego zwalczania cywilizacyjnego rozwoju zagrażającego dotychczasowemu status quo. Autor wiele miejsca poświęca dzieciom i ich samotności oraz instrumentalnemu traktowaniu przez dorosłych. Przekazane na służbę innym gospodarzom lub samotnie spędzające długie godziny i dni pod nieobecność rodziców, samodzielnie utrzymują dom, ucząc się życia i poznają otaczający świat, ze zdumieniem stwierdzając, że nie kończy się w miejscu, w którym niebo styka się z nieopodal położonym pagórkiem.

Młody pisarz w swoich tekstach zdradza dobrze już wykształcony zmysł obserwacyjny. Można odnieść wrażenie, że świetnie zna to, o czym pisze, a dusza innych łatwo się przed nim otwiera. Dlatego też obok opowiadania Piaski, w którym dotyka konfliktu pomiędzy dwoma żydowskimi społecznościami, z całego tomu najbardziej cenię trzy końcowe opowieści, każdą z innego powodu. Modlitwa to tekst trochę ckliwy, ale jakże urokliwie i przejmująco dotykający miłosnego tabu, dodatkowo obciążonego otoczką mezaliansu. W Zarażonym, opowiadaniu niedokończonym, narrator wnika w głowę gruźlika zdającego sobie sprawę
z nieuleczalności swojej choroby. Czytając, wnikamy w gonitwę myśli, zmieniające się skojarzenia, walkę o przetrwanie wymieszaną z rezygnacją. Ten stosunkowo częsty w literaturze obraz w typowy sposób ilustruje kontrast pomiędzy dążeniem chorego do ochrony najbliższych przed rozpaczą poprzez odsuwanie się od nich,
a poczuciem krzywdy tych ostatnich, przepełnionych miłością i gotowych do poświęcenia — wszak chcą chronić najbliższą osobę i tym samym karmić nadzieję, że nieuchronne nie nadejdzie.

Zamykający zbiór Ołów to jedyne wojenne opowiadanie. Zimne przedstawienie bezwzględnej przemocy wbija w fotel, stanowiąc jednocześnie zapowiedź głębszego sięgnięcia po ten temat w Na obcej ziemi. Warto więc przeczytać opowiadania Singera w chronologicznej kolejności. Wówczas łatwiej zauważyć rozwój jego pióra, gdy stopniowo sięgniemy po coraz cenniejsze perły.