Przeskocz do treści

Leïla Slimani o pozorach, które mylą

Leïla Slimani, Kołysanka (fr.: Chanson douce), tłum. Agnieszka Rasinska-Bóbr, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice, 2017. Ekranizacja w reżyserii Lucie Borleteau, wersja na DVD, produkcja Best Film Co. Sp. z o.o.

Powieść rozpoczyna się sceną finałową o wymowie trudnej do zniesienia. Po niej następuje chronologicznie przebiegająca retrospekcja stanowiąca swoistą wiwisekcję zakończenia.

Opowiadana historia na pozór przypomina wiele sobie podobnych. Młode małżeństwo z dwojgiem dzieci postanawia zatrudnić opiekunkę do swych pociech. Rozumiejąca dzieci i kreatywna kobieta wydaje się idealnym wyborem dla skupionych na karierze młodych ludzi. Stopniowo obserwujemy uzależnienie się całej piątki bohaterów od wzajemnej obecności.

[…] fabuła przypomina życiową sielankę: w na pozór szczęśliwym życiu stopniowo narasta rysa, która ostatecznie doprowadza do pęknięcia.

Narracja niczym ze szkłem powiększającym w ręku analizuje dwutorowo dwa zjawiska. Oto małżeństwo skupione na swoich planach zawodowych. On, producent muzyczny, ona, wschodząca gwiazda adwokatury. Młodzi ludzie koncentrują się na rozwoju swoich karier niemal zapominając o dzieciach i nie zauważając, że zatrudniona przez nich opiekunka, której przeszłości poza znakomitymi referencjami nie znają, coraz bardziej uzależnia je emocjonalnie. Jednocześnie ignorują zaskakujące dla nich reakcje guwernantki, interpretując je jako przejaw chwilowego niezadowolenia i nie zastanawiając się nad ich głębszymi przyczynami.
Z drugiej strony pozwala się czytającym zajrzeć w głąb problemów opiekunki. Kobieta lekceważona przez całe życie, a po śmierci męża pozbawiona przez jego rodzinę praw do opieki nad córką, utraciła sens dalszej egzystencji. Jedyną nadzieją dla niej jest związanie się z pracodawcami, a dążenie do jeszcze ściślejszych relacji staje się jej obsesją. Chlebodawcy jednak ignorują złowrogie sygnały świetnie podsumowane zdaniem: „Jej twarz przypomina spokojne morze, nikt by się nie odgadł, że to otchłań”. Całość sprawia, że fabuła przypomina życiową sielankę: w na pozór szczęśliwym życiu stopniowo narasta rysa, która ostatecznie doprowadza do pęknięcia.

Sposobem narracji powieść wywołuje powoli narastające napięcie towarzyszące lekturze. Czytając, widzimy więcej niż fabularni protagoniści, co podnosi poziom emocji. Dzięki tej umiejętności prowadzenia wydarzeń autorka podsyca ciekawość czytających i skłania do przewracania kolejnych stron pomimo poznanego już wcześniej zakończenia. Za Kołysankę autorkę wyróżniono Nagrodą Goncourtów w 2016 roku.

Powstała kilka lat później ekranizacja Kołysanki
w reżyserii Lucie Borleteau oraz z główną rolą Karin Viard wiernie oddaje fabułę i dość dobrze przywołuje nastrój powieści. Brakuje jej jednak głębi oddanej przez literacki pierwowzór.