Pierre Lemaitre, Kolory ognia (franc.: Couleurs de l’incendie), tłum. Joanna Polachowska, Wyd. Albatros, Warszawa, 2020.
W powieści Kolory ognia Pierre Lemaitre rozwija wątek jednej z postaci z Do zobaczenia w zaświatach, książki wyróżnionej Nagrodą Goncourtów w 2013 roku. Lekturę rozpoczynałem, zastanawiając się, czy kontynuacja dorówna prequelowi.
Propozycja Lemaitre’a spodoba się zwolennikom długich opowieści, którzy lubią trzymać na kolanach grube tomiszcze. Brak znajomości pierwszej części trylogii (tutaj) — na rynku francuskim ukazała się już trzecia część opowieści — nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z lektury. Powieści łączy siostra jednego
z dwóch głównych bohaterów Do zobaczenia w zaświatach. Już na pierwszych stronach życie zadaje jej dwa potężne ciosy — śmierci ojca, twórcy finansowego imperium pozwalającego na dostatni byt i luksus nieliczenia się ze zdaniem innych, towarzyszy próba samobójcza jedynego syna, która choć nieudana, przykuwa go do wózka inwalidzkiego. Potem materialne bezpieczeństwo szybko wyparowuje, gdyż łania za późno rozpoznaje, że otaczają ją wilki. Zawiązana w ten sposób intryga na kolejnych kilkuset stronach przybliża czytelnika do odpowiedzi na pytanie, czy kosa trafi na kamień.
[Lemaitre] pokazuje nietuzinkową biegłość w budowaniu wątków i wiązaniu na początku rozproszonych nici. To standardowe posunięcie skutecznie podtrzymuje czytelniczą ciekawość.
W Kolorach ognia najważniejsza jest fabuła. Lemaitre, mistrz kryminalnej intrygi, pokazuje nietuzinkową biegłość w budowaniu wątków i wiązaniu na początku rozproszonych nici. To standardowe posunięcie skutecznie podtrzymuje czytelniczą ciekawość. Uważniejszy tropiciel dostrzeże jednak uproszczenia i zaskakujące zbiegi okoliczności, na szczęście nieliczne, które pozwalają trochę zwolnić uścisk kciuków trzymanych za powodzenie głównych postaci.
Podobnie do Do zobaczenia w zaświatach, autor nie szczędzi krytyki swoim rodakom. Poprzez nawiązania do rzeczywistych wydarzeń we Francji dwudziestolecia międzywojennego Lemaitre nie zostawia suchej nitki na finansowych i politycznych elitach, obnażając ich hipokryzję, skrajny materializm i karierowiczostwo. Posunąłbym się do stwierdzenia, że brak w powieści jednolicie pozytywnych postaci i nawet ci, którym kibicujemy, mają swoje za uszami.
Fabuła została czytelnikowi podana prostym językiem, a stosunkowo niewielki stopień skomplikowania intrygi oraz ukłon w stronę czytelnika, do którego tu
i ówdzie narrator uzupełniająco zwraca się bezpośrednio, ułatwiają szybką lekturę. W rezultacie sprawnie można zmierzać do celu. Fani szeroko rozumianych poloników również znajdą coś dla siebie: wdzięczną, lecz stereotypowo przedstawioną polską służącą oraz żydowskiego aptekarza uciekającego przed nazistowskimi prześladowaniami z Breslau.
Kolory ognia zostały porządnie skrojone, nie dosięgają jednak do poziomu swojego fabularnego poprzednika. To powieść bez pretensji do zgłębiania zagadnień egzystencjalnych. Wyczuwa się w niej rezerwę dla spostrzegawczości czytelników, nie mniej stanowi bardzo dobrą i wciągającą rozrywkę.
Przeczytaj też o innej powieści Pierre’a Lemaitre’a: Trzy dni i jedno życie.