Przeskocz do treści

Raymond Queneau, Sroga zima

Raymond Queneau, Sroga zima (franc.: Un rude hiver), tłum. Hanna Igalson-Tygielska, wyd. Biuro Literackie, Stronie Śląskie, 2019.

Queneau przed OuLiPo. Sroga zima to pora, w której wdowiec i jednocześnie cynik
z kompleksem wyższości zakochuje się. Francuz w Angielce. W tle pomrukuje Wielka Wojna.

Autor wypełnił Srogą zimę kontrastami. Oto protagonista: kontuzjowany francuski porucznik odesłany z frontu na urlop, aby wyleczył rany odniesione w boju. Pojawiając się, roztacza wokół siebie aurę pogody ducha, jego wypowiedzi skrzą się bon motami, na innych sprawia wrażenie człowieka pogodnego, uprzejmego, pełnego ciepła. Pod skórą zaś siedzi pogarda wykształciucha dla ludzi prostych, Francuza dla innych nacji, dla tych zza Kanału La Manche w szczególności oraz seksizm do granic czytelniczej wytrzymałości. Ten egoistyczny obraz Queneau przeplata z wiernością pamięci żonie i pomocą sierotom, wywołując łzy w oczach czytelnika. Do pełni wizerunku oficera należy dodać niejednoznaczne patriotyczne uczucia.

Szczególną przyjemność może sprawić równoległa lektura oryginału z przekładem, która pozwala docenić sprawność
i pomysłowość twórczyni tego ostatniego.

Odwieczni wrogowie a dziś sojusznicy (akcja powieści rozgrywa się na przełomie lat 1916 i 1917) spod znaków lwa i koguta przeplatają współpracę, bo przecież stoją wobec wspólnego wroga, z wysączoną z mlekiem matki wzajemną niechęcią. Queneau pozwala czytelnikowi z łatwością dostrzec kpinę z obu nacji uważających się za narody ulepione z lepszej gliny. Uszczypliwość sączy niemal w każdym rozdziale — beznadziejna francuska herbata nie pozwala na zaakceptowanie
w oczywisty sposób niesmacznej relacji Angielki z Żabojadem, a skandalicznie zła angielska kawa rani delikatne kubki smakowe Francuzów. Nawet sercowe relacje międzynarodowe nie są wolne od poczucia wyższości. Sarkazm wyłania się
z każdego rozdziału. Warto zwrócić uwagę na stronę językową. W dialogach nie brakuje potoczności, a autor ze swadą odzwierciedla meandry wzajemnej francusko-angielskiej wymowy. Szczególną przyjemność może sprawić równoległa lektura oryginału z przekładem, która pozwala docenić sprawność i pomysłowość twórczyni tego ostatniego. Warto zauważyć, że Wydawca uwiecznił tłumaczkę na okładce tuż obok nazwiska autora.

Sroga zima powstała u progu Drugiej Wojny Światowej i w kontekście ówczesnych wydarzeń w Europie brzmi jak memento. Powieściowy konflikt zbrojny rozgrywa się w tle, a jego wpływ nieuchronnie zmienia życie głównych postaci (patrz też: Amélie Nothomb, Les Combustibles). Queneau otwiera przy tym kolejne drzwi do wnętrza porucznika, tym razem stoika i fatalisty pogodzonego z fatum. Ostatni rozdział tak bardzo odcina się nastrojem od poprzednich, jakbyśmy byli świadkami przemiany znanej sobie osoby, o której w rzeczywistości nic nie wiemy. Czy w ten sposób autor ostrzega czytelnika przed łatwym wnioskowaniem?

.Przeczytaj też: Miljenko Jergović, Sarajewskie Marlboro.