Tereza Semotamová, W szafie (czes. Ve skřini), tłum. Anna Wanik, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław, 2022.
Schowaj się w szafie, jeśli nie radzisz sobie z otaczającym cię światem. Ta recepta realizowana jest przez główną postać powieści Terezy Semotamovej. Bez zadawania sobie pytania: co dalej, co później.
Lektura W szafie, prowadzi pomiędzy kilkoma wątkami życia protagonistki. Śledzimy więc szczęśliwe życie na saksach z ukochanym, które powoli okazuje się niewypałem i zmusza bohaterkę do powrotu na łono rodziny. Ten nowy-stary dom nie staje się oazą spokoju — jak się przyznać przed najbliższymi, że poniosło się porażkę?! Lepiej uciec w kłamstwo i udawać, że trzyma się mocno wszystkie życiowe sznurki. Mamy wreszcie ucieczkę do wspomnień i wyobrażeń. Te ostatnie mają niezaprzeczalną zaletę: są takie, jakie sobie wymyślisz. Co jednak zobaczysz, gdy na powrót otworzysz oczy?
Semotamová sympatyzuje ze swoją bohaterką. Rozumie, że ma ona prawo do słabości, że może czuć się zagubiona, że nie musi wiedzieć, jak należy podnieść się z upadku. Narracją pcha ją do kolejnych prób wyjścia z impasu, współczując jej.
W następujących po sobie rozdziałach poznajemy kolejne fazy miotania się powieściowej heroiny. Stojąca na podwórku szafa dająca fizyczne schronienie, przysłowiowy dach nad głową, w sensie alegorycznym ostoją spokoju nie jest. Jej skuteczność, którą możemy porównać do podobnego symbolu wykorzystanego przez Jana Jakuba Kolskiego w jego filmowej interpretacji Pornografii Gombrowicza, nie budzi nadziei na happy end, przypominając problemy i nie proponując rozwiązań. Metafora ucieczki od otaczającej rzeczywistości, by poukładać życie na nowo, staje się pułapką — wszak unikanie problemu nie stanowi jego rozwiązania (patrz też: Peter Handke, Strach bramkarza przed jedenastką). Co więcej, protagonistka powoli zamienia się w wolicjonalnego trupa — codzienne wynurzanie się z pozornego schronienia i eskapady w poszukiwaniu podpowiedzi jak żyć, wprowadzają jeszcze większy mętlik, a ciepłe relacje
z wietnamskim imigrantem, który potrafi cieszyć się bieżącą chwilą, proponują jedynie chwilowe ukojenie.
Semotamová sympatyzuje ze swoją bohaterką. Rozumie, że ma ona prawo do słabości, że może czuć się zagubiona, że nie musi wiedzieć, jak należy podnieść się
z upadku. Narracją pcha ją do kolejnych prób wyjścia z impasu, współczując jej. To bardzo ludzkie. Co jednak z tego wynika? Im dalej posuwamy się z biegiem akcji, tym bardziej się wydaje, że wyjść z tej bezradności pomoże jedynie łut szczęścia.
Pomysł z szafą podoba mi się. Pomimo początkowo sztucznych dialogów
z niecierpliwością odwracałem kolejne kartki w oczekiwaniu rozbudowania tego motywu. Nie odnalazłem go jednak, a finał zdał mi się próbą uchronienia protagonistki od samodzielnego podjęcia decyzji.