Przeskocz do treści

Spływ Brdą

Brda — największy lewobrzeżny dopływ Wisły w dolnym biegu Królowej Polskich Rzek. Dla miłośnika podróżowania kajakiem zanurzenie wioseł w jej nurcie to atrakcja, której trudno się oprzeć. Wyruszamy.

Za źródło Brdy uznaje się Jez. Smołowo położone niedaleko Miastka. Dla kajaka spławność rzeki rozpoczyna się na Jez. Głębokim. Stąd po dwustu trzydziestu kilometrach rzeka wtacza swoje wody do Wisły, uchodząc do niej w Bydgoszczy.

Mając zaledwie dwa dni na poznanie jednej z najpiękniejszych nizinnych polskich rzek, postanowiliśmy wybrać jej środkowy odcinek biegnący przełomem przez Bory Tucholskie. Interesowało nas spłynięcie rzeką z pominięciem jezior, dlatego postanowiliśmy zwodować kajak poniżej tamy Mylof w mPoniżej tamy Mylofiejscowości Zapora
i dotrzeć do północnych krańców Zalewu Koronowskiego w Pile-Młynie. Wspomniany wyżej obiekt inżynierii wodnej powstał już w połowie XIX w., rozdzielając wody rzeki na dwa strumienie: koryto Brdy i Wielki Kanał Brdy, który zbudowano na potrzeby nawodnienia łąk. W samej zaporze zainstalowano elektrownię wodną.

Początkowo nurt niesie nas leniwie, brzegi rzeki natomiast nie są porośnięte lasem, drzewa widzimy głównie przy brzegu. Widok ten jest skutkiem trąby powietrznej, która przeszła nad tym terenem w 2017 roku, niszcząc ogromne połacie lasu. Gdy jechaliśmy samochodem do miejsca startu, widzieliśmy kilka składowisk wykarczowanych korzeni powalonych drzew. Poniżej miasteczka Rytel otoczenie się zmienia: wpływamy w las, a grunt podnosi się — w przeważającej części towarzyszy nam wysoki prawy brzeg.

Powalone drzewa oraz wysokie zarośnięte brzegi dodają spływowi niepospolitego uroku. Odnosiliśmy wrażenie, że płyniemy dziką rzeką, a korony drzew pochylone nad korytem i przez to ograniczające dostęp dziennego światła podkreślały atmosferę mroczności i tajemniczości.

Prędkość nurtu rzeki zmienia się, szczególnie przed miejscowością Woziwoda oraz od Tucholi (fragment poniżej osady Świt nazwano nawet Piekiełkiem) jest onNa szlaku Brdy wyraźnie szybszy. Na całym odcinku w korycie rzeki leżą zwalone drzewa, zazwyczaj w odległości kilkuset metrów od siebie, choć zdarzają się przeszkody, które oddziela zaledwie kilkadziesiąt metrów. Wymaga to uwagi, tym bardziej że nurt wtedy często przyspiesza, a nie zawsze udaje się pokonać taką kaskadę przeszkód, płynąc tą samą stroną. Wówczas przejście pod przeciwległy brzeg wiąże się z natarciem wody w bok kajaka i ryzykiem, że zostanie obrócony. Spokojne i wyważone wiosłowanie pozwala jednak uniknąć potencjalnych emocji.

Na całym odcinku przenosiliśmy nasz wodny wehikuł tylko dwa razy, choć nie brakowało miejsc, kiedy musieliśmy przeciągnąć kajak po pniu lub położyć się na pokładzie, aby wolno przepłynąć pod nisko wiszącymi gałęziami lub pniem drzewa. Dla ostrożności warto w takiej sytuacji rozważyć lądowanie powyżej przeszkody i przeniesienie kajaka brzegiem. Po śladach było widać, że dla spływających, którzy zdecydowali się na takie rozwiązanie, wiązało się to z co najwyżej kilkudziesięcioma metrami transportu lądem.

Powalone drzewa oraz wysokie zarośnięte brzegi dodają spływowi niepospolitego uroku. Odnosiliśmy wrażenie, że płyniemy dziką rzeką, a korony drzew pochylone nad korytem i przez to ograniczające dostęp dziennego światła podkreślały atmosferę mroczności i tajemniczości.

Rzeka na tym odcinku jest znakomicie zagospodarowana turystycznie. Co kilka lub kilkanaście kilometrów znajduje się stanica wodna, gdzie można wypożyczyć sprzęt wodny lub przybić do brzegu, by odpocząć. Czystość rzeki jest zróżnicowana. Pierwszego dnia często widzieliśmy dno i roślinność wodną. Na wysokości Tucholi obraz ten zmienił się. Mapa, z której korzystaliśmy1, informuje, że od tego miejsca do naszej mety woda nadaje się tylko do żeglugi turystycznej. Potwierdzamy — szarobury kolor i niemiła choć nienatarczywa woń gospodarczych odpadów nie pozostawiają wątpliwości, że przed kąpielą należy się powstrzymać.

Po wylądowaniu i oddaniu sprzętu podjechaliśmy do niedalAkwedukt w Fojutowieekiego Fojutowa, aby obejrzeć ciekawą budowlę wodną będącą częścią wymienionego wcześniej Wielkiego Kanału Brdy. Mowa o akwedukcie — płynący górą Kanał dominuje nad położoną niżej niewielką rzeką Czerska Struga.

Odcinek, który przepłynęliśmy, dostarczył nam wielu niezapomnianych wrażeń. Zapamiętamy Brdę jako piękną rzekę i każdemu polecamy poznanie jej z poziomu kajaka.

1 Mapa turystyczna Wydawnictwa PTTK Kraj.

W czasie spływu wsparliśmy się transportem kajaków realizowanym przez firmę Klem-Land ze Stobna prowadzoną przez pana Piotra Klemanna oraz noclegiem w Ośrodku Wypoczynkowym nad Brdą w Tucholi — obydwa kontakty polecamy.

Zapraszam do lektury opisów wypadów rowerowych i innych podróży.