Therese Bohman, Ta druga (szw.: Den andra kvinnan), tłum. Justyna Czechowska, Wydawnictwo Pauza, Warszawa, 2020.
Ta druga Therese Bohman przedstawia punkt widzenia kochanki. Narratorką jest właśnie owa druga i jej oczami przesuwamy się po wydarzeniach oraz zaglądamy do ludzkich dusz.
Główna bohaterka pracuje w szpitalnej jadłodajni, ale jej ambicje wybiegają o wiele dalej. Przerwane studia i praca na zmywaku wymuszona potrzebą zarabiania na życie stanowią jedynie przystanek na drodze do intelektualnego rozwoju. Pisarskie ambicje przejawiają się w stylu narracji — bon moty, życiowe mądrości i uogólnienia dotyczące głębi ludzkiej egzystencji. Wydaje się, że w swoim postępowaniu kobieta kieruje się klarownymi wyznacznikami. Zamierza działać i nie przejmować się wpływem swojego postępowania na innych, nawet jeżeli może kogoś skrzywdzić. Jednocześnie w zetknięciu z doświadczonym bon vivantem staje się mu bezwolna
i pozwala się owinąć wokół palca. Zauroczenie przytłumia jednoznacznie artykułowane hasła dotyczące niezależności.
Therese Bohman prowadzi fabułę kobiecocentrycznie.
Therese Bohman prowadzi fabułę kobiecocentrycznie. Narratorka okazuje się uważną obserwatorką rzeczywistości, a efekty swoich analiz podaje wprost, podlewając sarkazmem o niekiedy jadowitej złośliwości. Razów nie szczędzi zarówno kobietom, jak i mężczyznom, choć tym drugim dostaje się mocniej. Kobieta kpi ze stereotypów, wyśmiewa maczyzm wybierający uległość oraz kobiece wyzwolenie kończące się związkiem zapewniającym materialną stabilność. Jednocześnie, zagłębiamy się w partie drobiazgowej analizy codziennych konsekwencji relacji z kochankiem. Wciągnęły mnie fragmenty, w których narratorka wyprzedza myśli ukochanego i jego żony, na potrzeby każdego spotkania z nim przygotowując stosowny plan. Cel jest bardzo klarowny — nie pozostawiać śladów. To zadanie wzięła na siebie, zwalniając z niego uwodzącego ją lowelasa.
W powieści drażniła mnie miałkość kilkukrotnie powtórzonych scen odrzucania niewygodnych tez, gdy tytułowa ta druga, racjonalizując zachowanie kochanka, neguje ostrzeżenia przed jego obłudą wygłaszane przez jej przyjaciółki. Trochę sztucznie brzmiały też niektóre pryncypialne poglądy wygłaszane ex cathedra.
W trakcie fabuły pojawia się inna postać, której znaczenie z punktu widzenia zakończenia stopniowo urasta do fundamentalnego. Kobieta ta skutecznie burzy idealny obraz ukochanego przez tę drugą mężczyzny i realizuje plan swojej niezbyt wyrafinowanej, acz efektywnej w zamierzeniach zemsty (patrz też: Jo Kyung Ran, Smak języka. Historia pewnej zemsty). Co na to powieściowa protagonistka? Czy finał powieści okaże się zaskakujący, czy może potwierdzi stare życiowe prawdy
o hierarchii wartości?