Walter Isaacson, Innowatorzy (The Innovators), Wydawnictwo Insignis Media, Kraków 2016.
Podtytuł książki brzmi: „O tym, jak grupa hakerów, geniuszy i geeków wywołała cyfrową rewolucję” (pisownia oryginalna). Na siedmiuset stronach tego woluminu poznajemy krótkie notki o bardzo licznej grupie ludzi, którzy mieli wpływ na powstanie komputerów i zastosowań technologii cyfrowych tak, jak to dzisiaj widzimy i rozumiemy.
Jak Autor pisał we Wprowadzeniu („napisaliśmy już tysiące książek, w których przedstawiamy, a czasem wręcz mitologizujemy naszych bohaterów w roli samotnych wynalazców. […] O wiele mniej mamy za to opowieści o twórczej współpracy, choć to ona tak naprawdę odegrała większą rolę w kształtowaniu dzisiejszej rewolucji technologicznej”) książka traktuje zarówno o wpływie poszczególnych geniuszy matematyki, logiki czy inżynierii na rozwój omawianej branży, jak też poświęca uwagę zbiorowej żmudnej pracy wieloosobowych zespołów, które krok po kroku posuwają do przodu efekty swoich prac.
Nie jest to pozycja do ciągłego czytania od deski do deski, a dla niezainteresowanych historią IT — po prostu nudna. Jednak maniacy komputerowi znajdą w niej dużo radości. Ja
z ciekawością zatrzymywałem się na dłużej na co smakowitszych kąskach.
Zapewne nie byłoby postępu, gdyby nie indywidualności. Autor przedstawia je z punktu widzenia nowatorskich koncepcji lub przełomu w myśleniu, jakimi wpłynęli na kolejnych, którzy twórczo rozwijali ich pomysły. Pokazuje też, że w pewnym momencie pojawia się konieczność współpracy wielu ludzi, aby osiągnąć przełom. Nie wynika to wyłącznie z tego, że samotnik jest w stanie pracować co najwyżej
w trybie 24 x 7, ale w dobrze dobranym zespole zawsze znajdzie się ktoś, kto pokona przejściowe problemy powstałe w trakcie realizacji teoretycznych założeń.
Wszyscy znamy nazwiska współczesnych luminarzy technologii komputerowych, Internetu, osób, które odgrywają wiodącą rolę w zjawiskach społecznych będących konsekwencją zastosowań technologii cyfrowych. Czy pamiętamy jednak, kto stworzył ich teoretyczne podstawy? Czy wiemy, że precyzyjna koncepcja uniwersalnej maszyny liczącej oraz zasad sterowania nią (dziś nazywamy to oprogramowaniem) powstała niemal 200 lat temu i jest efektem fascynacji matematyką córki angielskiego poety romantycznego, którego twórczość poznawaliśmy w szkole? A dlaczego rok 1937 był ważnym momentem w pracach nad koncepcją maszyny liczącej? Skąd wzięła się nazwa „bug” na określenie błędu komputerowego? Jakie wydarzenie uznaje się za początek ery cyfrowej? Jakie znaczenie miał koncept sieci komputerowej? Co Jobs „wyniósł” z Xeroxa? To tylko kilka pytań, odpowiedzi na które znajdują się w tej książce.
Nie jest to pozycja do ciągłego czytania od deski do deski, a dla niezainteresowanych historią IT — po prostu nudna. Jednak maniacy komputerowi znajdą w niej dużo radości, szczególnie jeżeli będą sięgać po trochę, do interesujących ich rozdziałów. A jeśli takie nazwiska i terminy jak Turing, MARK I, ENIAC wydadzą się zbędną prehistorią, należy spokojnie przeskoczyć do połowy, gdzie zaczyna się podróż przez znane dziś obszary. Ja maniakiem nie jestem, a mimo tego z ciekawością zatrzymywałem się na dłużej na co smakowitszych kąskach.