Przeskocz do treści

Eric-Emmanuel Schmitt, Noc ognia

Eric-Emmanuel Schmitt, Noc ognia (fr. La nuit de feu), tłum. Łukasz Müller, Wyd. Znak, Kraków, 2016.

Eric-Emmanuel Schmitt zagląda do wnętrza. Dlatego jego twórczość dozuję bardzo delikatnie, nie chcę bowiem przesycić się wzniosłymi myślami, jak stało się to przed laty w przypadku pewnego portugalskiego pisarza.

Noc ognia jest autobiograficznym wspomnieniem przeżyć związanych z wyprawą pieszą przez Saharę, kiedy to sprawy życia codziennego stają się mniej ważne,
a istoty nabiera otaczający świat, przyroda niespiesznie dozująca swoje walory
i pozwalająca na zastanowienie się, czego się doświadcza.

Główny bohater przemierza algierskie piaski w grupie osób wychowanych w tzw. kulturze Zachodu, dla których piesza wędrówka przez pustynię jest bardziej sposobem na sprawdzenie się, na udowodnienie sobie, że jeszcze dam radę, niż czasem zadumy, refleksji, czy też obserwacji nowego. Przewodnik, Tuareg Abajghur, pokazuje wycieczkowiczom zupełnie inne życie. Ci, którzy są zainteresowani, mogą zaobserwować, co dla niego jest istotne, jaką reprezentuje mentalność, jak się modli, a także fakt, że pustynia jest miejscem, w którym potrafi normalnie żyć. Zwraca uwagę scena, w której karawana pieszych mija samotną pasterkę kóz i tu widzimy z pozoru dziwne zachowanie się obojga miejscowych, którzy ostentacyjnie udają, że są sobie obojętni. W rzeczywistości jednak podróżujący są świadkami subtelnej gry miłosnej.

Noc ognia nie jest książką o religii. Pyta o to, co jest ważne. To nic nowego, ponieważ dziś każdy zadaje to pytanie. Jednak Schmitt robi to inteligentnie. […] Nade wszystko jej lektura, to po prostu przyjemność.

Schmitt pyta o stosunek do religii. Czy kpimy z niej, nie starając się jej nawet zrozumieć, czy wierzymy głęboko, że wszystko, co dzieje się dookoła, istnieje dzięki Niemu (przy okazji otrzymujemy krótki historyczny przegląd dowodów na istnienie Boga)? Główny bohater skłania się w stronę tych pierwszych. Czy przeżycie, którego doświadcza, gubiąc się,  zmienia go? W ostatnim rozdziale autor pisze: „Moja wiara zniosła tyleż odosobnienia, ile upływu czasu. Nie przestała się rozwijać".

Noc ognia nie jest książką o religii. Pyta o to, co jest ważne. To nic nowego, ponieważ dziś każdy zadaje to pytanie. Jednak Schmitt robi to inteligentnie. Jeżeli więc pędzicie przez życie i potrzebujecie na chwilę zatrzymać się, warto sięgnąć po nią. Tych, którzy już wszystko wiedzą, Noc ognia znudzi. Nade wszystko jej lektura, to po prostu przyjemność.

Zobacz też film.