Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski, Jan Miodek, Trzy po 33, Wydawnictwo Agora, 2016.
Kreatywnie dedykuję kolektywowi prezentowany produkt, podejrzewając fenomenalne ogarnięcie.
Powyższe zdanie jest zabawową próbą zastosowania pojęć opisanych w tej książce. Trzy po 33 jest zestawem felietonów językowych trzech wybitnych polskich językoznawców, z których każdy napisał ich trzydzieści i trzy. Panowie profesorowie omawiają w nich nowe słowa występujące w naszym ojczystym języku lub takie, które nabrały kolejnych, czasem dość zaskakujących znaczeń. Piszący bawią się nimi, jednocześnie przedstawiając różne zjawiska językowe.
A potem to już tylko jazda, czasami bez trzymanki, przez słowa, które znamy doskonale.
Zacznijcie od wstępniaków, którymi Autorzy pokazują czytelnikowi swój stosunek do języka. Stanowią one przepiękną słowną zabawę, szczególnie ten napisany przez profesora Bralczyka. A potem to już tylko jazda, czasami bez trzymanki, przez słowa, które znamy doskonale, choć często może się okazać, że nam się tylko tak wydaje. Autorzy pokazują etymologię słów i to jak zmienia się znaczenie sformułowań, których używamy. Opisują też, w jaki sposób pojawiają się we współczesnym języku nowe pojęcia. Nierzadko delikatnie naśmiewają się z naszych nawyków, napuszenia, próby pozowania na oczytanych i wyrobionych językowo (jakże częste mylenie przynajmniej i bynajmniej), czy też opisywania rzeczy drobnych i błahych wielkimi słowami. Przywołane są również neologizmy powstałe przy różnych okazjach,
a które weszły do codziennego języka (np. słynne I to by było na tyle Jana Tadeusza Stanisławskiego).
Teksty podzielone są tematycznie. W każdym rozdziale Autorzy poświęcają uwagę określonemu zagadnieniu lub zjawisku. Już tytuły intrygują, a co dopiero, gdy się zajrzy do środka. Lektura pozwoli czytelnikowi na odkrycie takich „smaczków”, jak Know-how dla crowdfundingu lub Egipt czy Chorwacja, która destynacja? (prof. Jan Miodek), Hejtuję więc jestem oraz Profil dobrze wyprofilowany (prof. Jerzy Bralczyk), czy też Obczaiłem obczaić albo Gdzie są bałamutki z tamtych lat (prof. Andrzej Markowski).
Czy wiecie, że kiedyś słowo prawdziwy oznaczało sprawiedliwy i prawdomówny? Czy zdawaliście sobie sprawę z ewolucji znaczeniowej czasownika podejrzewać? Że grecki przymiotnik autómatos odnoszono do działań niezależnych od woli czy zamiarów człowieka?
Czy warto sięgnąć po tę pozycję? Jest to poza dyskusją. Nazwiska autorów stanowią wystarczającą rekomendację, a zawartość jest miodem na serce tych, którzy lubią bawić się językiem oraz wszystkich innych zainteresowanych sprawnym posługiwaniem się naszą mową. Zatem nie wahaj się, czytelniku, i po książkę leć. Nie będziesz zawiedziony. A i do dyskusji w towarzystwie tematów nie zabraknie
i będzie czym zabłysnąć. Wszak Święta za pasem.
Zobacz też relację z Wrocławskich Targów Dobrych Książek.
Zdjęcie: Amador Loureiro na Unsplash