Kateřína Tučková, Bílá Voda (czes.: Bílá Voda) cz.1., tłum. Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera, Wrocław, 2024.
Fabuły tej dwuwątkowej powieści rozdziela kilkadziesiąt lat, spaja je jednak motyw przewodni: kobieta w pętach przemocy. Wspólny staje się jeszcze jeden element: mimo że przytłoczona złem, ona tego nie akceptuje.
Tučková umieszcza akcję powieści w tytułowej miejscowości na pograniczu polsko-czeskim. Niewielka wioska z trzech stron otoczona granicą państwa stanowi przysłowiowy koniec świata. To znakomite miejsce, aby odciąć się od otaczającej rzeczywistości i spróbować „wrócić pomiędzy żywych”, jeżeli życie dopiekło tak bardzo, że inaczej trudno sobie z tym poradzić. Pobyt w tej wiosce to także bardzo dobre rozwiązanie, aby odizolować od zdrowej tkanki obywateli państwa tych, których władza uważa za społecznie trędowatych.
To powieść o silnych kobietach wiedzących, co chcą osiągnąć. Kateřína Tučková nie gloryfikuje ich, pokazuje je jednak jako niezłomne orędowniczki kaganka wolności, które gotowe są do drugiej ręki wziąć miecz.
Powieść nawiązuje do decyzji władz Czechosłowacji podjętej w 1950 r. o delegalizacji klasztorów i przewiezieniu przebywających tam zakonnic i zakonników do kilku zbiorowych miejsc na terenie kraju, w praktyce odizolowując ich od pozostałej części społeczeństwa. Cel był oczywisty — stopniowe zniszczenie aktywności klasztornej jako część procesu anihilowania struktur kościoła katolickiego. Kateřína Tučková koncentruje się na kobietach — zakonnice umieszczono właśnie
w miejscowości Bílá Voda. Tam były zmuszane do pracy niezwiązanej
z dotychczasową aktywnością. Harowały na polach i łąkach oraz przy hodowli zwierząt gospodarskich. Wysiłek ponad siły sprawiał, że przyklasztorny cmentarz powoli się zapełniał. Symbolem pamięci stały się rosnące przy mogiłach róże, a ich kolor symbolizował przynależność zakonną.
Autorka skupia uwagę na kilku internowanych, których silna wola nie tylko pozwala na zwykłe przetrwanie, ale także pcha je do cichej walki, by rozpychając się łokciami zapewnić całej mikrospołeczności elementarne poczucie godności oraz pozwolić na zgodną z regułami służbę bogu i ludziom. Drugi wątek przenosi wydarzenia o cztery dekady do początku lat dziewięćdziesiątych. Klasztor na końcu świata wciąż istnieje, niewiele już jednak mieszka w nim kobiet stanu duchownego. Siostry pomagają w opiece nad chorymi nieopodal położonego szpitala psychiatrycznego. Proponują także schronienie kobietom przetrąconym przez życie. Tak trafia do nich Lena. Na początku nie wiemy o niej nic poza tym, że próbą samobójczą chciała rozwiązać dręczące ją problemy. W ramach terapii kobieta otrzymuje zadanie polegające na uporządkowaniu dokumentów. Wertując je, odkrywa historię sprzed lat. Niedługo później orientuje się również, że kilka z otaczających ją zakonnic zarządzających klasztorem, to te same osoby, o których czyta
w znajdowanych listach i raportach. Część pierwsza wydanej powieści (na publikację kolejnej czekamy) w obu wątkach kończy się swoistym cliffhangerem, który zwiastuje, że teraz to się dopiero zacznie.
Truizmem jest stwierdzić, że to powieść o silnych kobietach wiedzących, co chcą osiągnąć. Kateřína Tučková nie gloryfikuje ich, pokazuje je jednak jako niezłomne orędowniczki kaganka wolności, które gotowe są do drugiej ręki wziąć miecz. Zestawienie ich ze złą władzą i jej egzekutorami bezkrytycznie wykonującymi polecenia buduje czarno-biały opis sytuacji. Wydaje się nieco zbyt kontrastowy, aby mu w pełni zaufać, czuje się jednak gęstość ówczesnej atmosfery otaczającej internowane kobiety. Im dalej w głąb wydarzeń, tym bardziej fabuła pochłania uwagę, a ciekawość dalszego jej przebiegu rośnie.
Przeczytaj też o książkach: 1. Mariusz Surosz, Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów; 2. Ján Púček, Przez ucho igielne (sploty) oraz 3. Viktor Horváth, Mój czołg.