Przeskocz do treści

Ján Púček, Przez ucho igielne (sploty)

Ján Púček, Przez ucho igielne (sploty) (słow. Uchom ihly (pletki)), tłum. Weronika Gogola, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław, 2017.

W jednym z rozdziałów powieści Przez ucho igielne (sploty), w części Jak się robi nić, Ján Púček pisze: „Ktoś musi stworzyć tę nić, ktoś zwinie trzy cienkie włoski jak warkocz i stworzy z nich jeden — nad czym tu rozmyślać?” I dalej: „Człowiek niczego nie stracił, ma przecież nić”.

Owa nić plecie życie głównych postaci powieści, od I Wojny Światowej do czasów współczesnych; łączy je ze sobą i rozplata. W tle toczy się Historia, która wciąga ich w swoje tryby, bezlitośnie mieląc. Ci silniejsi są w stanie przetrwać, ci słabsi giną lub zaprzedają duszę diabłu.

Przez ucho igielne budzi wiele skojarzeń. Narrator skupia się na życiu Jana i jego drugiej żony Bożeny, już od pierwszych stron odnosząc się do nich jak do ukochanych babci i dziadka, z wielką estymą, niczym do protoplastów rodu, którzy silnym charakterem i ciężką pracą, często ryzykując, dbali o przetrwanie rodziny. Skojarzenie z legendą o Janie i Cecylii Bohatyrowiczach z Nad Niemnem Orzeszkowej jest niemal automatyczne.

Przez ucho igielne Jána Púčka, choć jest powieścią nostalgiczną, miejscami nawet elegijną, wciąga od pierwszych stron
w trójnasób.

Toczące się w tle dzieje Słowacji i Słowaków pokazują trudną historię tego małego narodu. Przez lata część większego państwa, w Czechosłowacji zdominowani przez Czechów, „niepodległością” cieszyli się tylko pod rządami marionetki Tiso po wkroczeniu do Czech wojsk III Rzeszy. A i tak to samo państwo Hitlera pozwoliło Węgrom na zajęcie południowej części Słowacji kilka miesięcy później. Chichot historii powtórzył się w 1968 r. interwencją wojsk Układu Warszawskiego
z „braterską pomocą” armii węgierskiej (o tym czytamy też u Viktora Horvátha w powieści Mój czołgtutaj). Ján Púček pisze o tym z naturalnością, jakby była to zwykła kolej rzeczy. Podkreśla tym samym tragizm losów głównych bohaterów i ich kraju.

Bożena, ukochana babcia, jest krawcową, zawodowo i po godzinach. W ten sposób jej praca buduje codzienność rodziny, będąc niekiedy głównym źródłem utrzymania. Podobną esencją życia, choć w jakże różnym otoczeniu, jest igła z nicią dla bohatera Nici widma, filmu Paula Thomasa Andersona z 2017 r. W obu jednak wypadkach przez igielne ucho przechodzi życie.

Przez ucho igielne Jána Púčka, choć jest powieścią nostalgiczną, miejscami nawet elegijną, wciąga od pierwszych stron w trójnasób. Ciekawej narracji, która opisuje dzieje bohaterów, zniechęcając do przerwania lektury, towarzyszy naturalność stylu
i umiejętność inteligentnego spojrzenia z dystansem na przemijanie. Dlatego też, choć tłumaczenie w kilku miejscach mnie zastanowiło, z tą powieścią w ręku spędziłem większość przed- i świątecznych wolnych chwil. Podobnego zadowolenia również i Wam życzę.