Przeskocz do treści

Brudna noc wielkiego miasta

Sukdev Sandhu, Miasto nocą. Londyn (ang.: A Journey Through the London Night), tłum. Ewa Ledóchowicz, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław, 2023.

Londyn współczesny. Sukdev Sandhu przedstawia życie nocne stolicy Wielkiej Brytanii w jedenastu odsłonach. Ten obraz z jednym tylko wyjątkiem pozbawiony został romantyzmu — rozdziały przedstawiają pragmatyzm postępowania ich bohaterów.

Jeśli pamiętamy literacko opisywaną stolicę Anglii w jej porze od zmierzchu do świtu z całą tajemniczością, zagadką i wyjściem w nieznane, zapomnimy o tym już po przeczytaniu pierwszego reportażu. Praca policji chroniącej nocne miasto
z powietrza przedstawiona została na zimno z precyzyjnym omówieniem celu, któremu służy. Nutka emocji pojawia się jedynie przy krótkich wypowiedziach przedstawicieli porządku podkreślających z dumą, jak ważną rolę pełnią dla dobrostanu społeczeństwa żyjącego gdzieś w dole w ciemnych zaułkach.

Z opowiadań wyłania się miasto przerośnięte konsumpcją
i egoizmem jego mieszkańców, siedlisko łotrów spod ciemnej gwiazdy bezwzględnie opróżniających kieszenie przygodnym spacerowiczom, czy też jako miejsce ofiar szczurzego pędu do sukcesu.

Co ciekawe, autor tekstu potrafił pokazać emocje związane z uprawianym zawodem w każdym rozdziale, bez względu na to, czy pisał o ludziach sprzątających ulice, niszczących szczury w otchłaniach kanalizacji, odstrzeliwujących lisy żerujące w przydomowych ogrodach, czy o flisakach pływających na przewożących towar barkach na Tamizie. Ci ludzie w większości lubią swoją pracę lub co najmniej czują się potrzebni. Jednocześnie ich oczami widzimy Londyn ohydny i brudny. Starając się pozostać w tle, autor pozwala mówić swoim bohaterom. Z ich opowiadań wyłania się miasto przerośnięte konsumpcją i egoizmem jego mieszkańców, siedlisko łotrów spod ciemnej gwiazdy bezwzględnie opróżniających kieszenie przygodnym spacerowiczom (jeśli ci ostatni mają szczęście), czy też miejsce ofiar szczurzego pędu do sukcesu, płacących za to bezsennością i agresją wobec najbliższych, czyniąc z nich kolejne ofiary wielkomiejskiego pędu do posiadania. Z drugiej strony śledzimy niemal romantyczny pojedynek autorów graffiti z policją, gdy ci pierwsi wychodzą w nocy na łowy kolejnych wolnych miejsc na murach. Trzymamy wówczas kciuki za młodych ludzi, którzy chcą zostawić swój odcisk na mapie miasta w coraz trudniej dostępnym miejscu, podnosząc ryzyko przyłapania na gorącym uczynku i w jeszcze bardziej spektakularny sposób wystrychnąwszy siły porządkowe na dudka.

Bohaterowie poszczególnych tekstów pokazują miasto, którego nie widać
w przewodnikach i folderach. Nie znają go nawet sami jego mieszkańcy skoncentrowani na swoim tu i teraz i chcący odreagować trudy codzienności. Autor okrasza swoje opowieści dowcipami i anegdotami. Palmę pierwszeństwa przyznaję dialogowi w taksówce wiozącej mamę z synkiem o tym, czym zajmują się panie stojące wieczorami na ulicach — puenta zaskakująca i sarkazm znakomitej próby.

Podkreślić trzeba, że zróżnicowaniu obrazów nocnego Londynu nie zawsze towarzyszy głębia analizy poszczególnych zjawisk. To przegląd nocnej codzienności, trochę monotonny jak ona sama. Na szczęście ów jednostajny rytm zostaje przerwany rodzynkami w postaci wcześniej wspomnianej opowieści o graficiarzach — to wyraźnie najlepiej napisany tekst, czy też o ciekawym podejściu do naprawy snu u tych, którzy nie potrafią sami sobie z tym poradzić.