Oleg Serebrian, Pod prąd (rum.: Pe contrasens), tłum. Radosława Janowska-Lascar, Wydawnictwo Amaltea, Wrocław, 2023.
Wyobraźcie sobie życie mające tak optymistyczne perspektywy, jakie tylko można sobie wymarzyć. Oleg Serebrian proponuje długą opowieść o pozornym szczęściu oraz towarzyszącym temu niezrozumieniu, o niespełnieniu, o pogoni za tym, co tu
i teraz, a także o utracie perspektywy spojrzenia.
Protagonista powieści, młody człowiek wywodzący się z arystokratycznej rodziny startuje w życie z poziomu dostępnego tylko nielicznym w jego wieku. Pieniądze
i koneksje rodzinne sprawiają, że świat staje przed nim otworem i tylko jego wyobraźnia ogranicza możliwe do zrealizowania zamierzenia. Konsekwentne dążenie do rozwoju kariery naukowej sprawia, że ów zdolny matematyk podejmuje kolejne decyzje stanowiące nowy stopień w zaawansowaniu zawodowym oraz wyższy poziom uznania w środowisku naukowym. Realizuje też zadania związane z zastosowaniem jego teoretycznych osiągnięć. Parcie w górę okraszone studiami,
a następnie pracą naukową na Uniwersytecie
w Getyndze, jednej z najbardziej prestiżowych szkół wyższych w ówczesnej Europie (akcja powieści w swojej zasadniczej części rozgrywa się w pierwszej połowie dwudziestego wieku) oraz możliwość realizowania się w wysokobudżetowym projekcie finansowanym przez państwo, a realizowanym, jak się szybko można było zorientować, na jego potrzeby militarne (jesteśmy w Trzeciej Rzeszy przełomu lat trzydziestych i czterdziestych) przygłuszają rzadko pojawiające się rozterki moralne.
W tle pierwszoplanowych wydarzeń powieść buduje interesujący obraz społeczeństwa pierwszej połowy ubiegłego stulecia. Narracja wciąga czytelnika w kolejne zakamarki fabuły.
Autor powieści rysuje swojego głównego bohatera na dwóch poziomach. Na pierwszy rzut oka widzimy idealistę pnącego się po kolejnych szczeblach kariery
w imię nauki. W życiu prywatnym jawi się on jako filantrop, który bezinteresownie pomaga innym, wyciągając ich z kłopotu i otwierając przed nimi drzwi ku przyszłości. W rzeczywistości z kolejnych stron wyłania się analiza postępowania egoisty, który próbuje podporządkować ludzi ze swojego najbliższego otoczenia realizacji obranych wcześniej celów. Czytając, poznaje się jego dzieje w sposób pośredni — o kilka pokoleń młodszy krewny protagonisty czyta jego dziennik. Dzięki temu zabiegowi pierwszoosobowa narracja pozwala na bezpośrednie poznanie poglądów głównej postaci. Człowiek ten, podejmując decyzje i wikłając kolejne osoby w ich realizację, niewiarygodnie próbuje usprawiedliwiać się przed czytelnikiem altruizmem swoich pobudek. Ten dualizm spojrzenia sprawia, że nawet jego upadek spowodowany pomówieniem nie u każdego wzbudzi współczucie. Czy zatem na pewno szedł pod prąd?
W tle pierwszoplanowych wydarzeń ta ciekawa powieść buduje interesujący obraz społeczeństwa pierwszej połowy ubiegłego stulecia. Narracja wciąga czytelnika
w kolejne zakamarki fabuły. Niektórym wątkom brakuje jednak pogłębienia. Płytkie relacje naukowca z wywiadem brytyjskim, zaskakująco łatwa obrona przed podejrzeniami rodzimych służb oraz melodramatyczny los sprawcy nieszczęścia ujmują tym fragmentom wiarygodności. Na szczęście, nie psuje to przyjemności
z lektury.