Adeline Dieudonné, Prawdziwe życie (franc.: La vraie vie), tłum. Beata Geppert, Wyd. Znak litera nova, Kraków, 2020.
Śledzisz życie, którego tempo dyktuje domowy tyran. Tu łagodność w czasie jego nieobecności przeplata się ze złowrogą ciszą lub krzykiem, gdy przebywa obok. Dorastająca dziewczynka próbuje ratować młodszego braciszka z matni agresji.
W tej powieści wszystko podszyte zostało nutą zła. Osiedle, w którym mieszka rodzina bohaterki, sąsiaduje z Lasem Wisielców, jak potocznie określa się nieopodal leżący zagajnik. Rodzice ostrzegają dzieci przed paskudnym właścicielem niedaleko usytuowanego złomowiska samochodów. Okolicznych sąsiadów narysowano ładną kreską po wierzchu, szczegóły jednak sugerują obłudę, podwójne życie, alkoholizm i przemoc. Ową posępność domu zamieszkanego przez główne postaci reprezentuje tajemniczy pokój na piętrze, w którym ojciec rodziny przechowuje swoje myśliwskie trofea przywożone zarówno z nieodległych lasów, jak i też z dalekich krajów. I najważniejsze: atmosferę wypełnia agresja domowego macho.
Autorka wypełniła powieść symbolami: głową hieny — postrzeganym przez nastolatkę źródłem zła, która sączy destrukcję do główki braciszka, małą suczką przygarniętą przez dziewczynkę — jedyną bliską jej „osobę”, ciągłym smutkiem na twarzy matki niedający nadziei na poprawę losu, czy wreszcie radosnym dzwonkiem lodowego wozaka — chwilową nadzieją na zmianę. Symboliczna też staje się samotność dziewczynki.
Najjaśniejszym przerywnikiem szarej codzienności staje obwoźny sprzedawca lodów, a dzwonki zwiastujące jego przybycie na osiedle pozwalają na chwilę zapomnieć o strachu. Punktem zwrotnym staje się eksplozja urządzenia ciśnieniowego do wytwarzania bitej śmietany, a obraz śmierci lodziarza pozbawionego połowy głowy wyryty w pamięci przerażonego kilkuletniego brata nastolatki sprawia, że chłopiec zamyka się w sobie, znikając z otoczenia. Dziewczynka postanawia dowiedzieć się, jak cofnąć czas, aby uratować braciszka, zapobiegając tragicznemu wydarzeniu.
Autorka wypełniła powieść symbolami: głową hieny — postrzeganym przez nastolatkę źródłem zła, która sączy destrukcję do główki jej braciszka, małą suczką
przygarniętą przez dziewczynkę — jedyną bliską jej „osobę”, ciągłym smutkiem na twarzy matki niedającym nadziei na poprawę losu, czy wreszcie radosnym dzwonkiem lodowego wozaka — chwilową nadzieją na zmianę. Symboliczna też staje się samotność dziewczynki. Otoczona ludźmi nierozmawiającymi ze sobą sama musi rozpoznawać sygnały dojrzewania wysyłane przez jej ciało, bez niczyjej pomocy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest zakochanie się oraz czy to, co odczuwa wobec dwukrotnie starszego od niej sąsiada, jest już miłością. Wreszcie przewrotność tytułu powieści. Czy prawdziwie żyli tylko ci, którzy zaznali trosk i zła?
Warto zwrócić uwagę na język powieści. Autorka dużą wagę przyłożyła do jego stylizacji — czujemy, że te proste zdania, niemal pozbawione skomplikowanych terminów i skojarzeń, wypowiada szkolna nastolatka. Prosty i szczery przekaz szczególnie widoczny we francuskim oryginale znakomicie oddaje nastrój i myśli bohaterki.
Zagłębiając się w lekturę, wnikniecie w dobrą opowieść o codzienności, bez patetyczności i moralizatorstwa, obserwując domową przemoc oczami dziecka. To bardzo ważne jej cechy, które stanowią o jej wartości. Nie należy przejść obok niej obojętnie.