W ramach programu Polski himalaizm zimowy polscy wspinacze chcą w bieżącym sezonie ukoronować dotychczasowe osiągnięcia w zimowej wspinaczce wysokogórskiej wejściem na K2. Na ten najwyższy szczyt pasma Karakorum i drugi pod względem wysokości na Ziemi nikt jeszcze o tej porze roku nie wszedł. Jednocześnie po spektakularnym zdobyciu Nanga Parbat w lutym 2016 r., o czym traktuje jedna z omówionych przeze mnie książek, K2 pozostał ostatnim takim ośmiotysięcznikiem.
Ekipa polskich himalaistów dowodzona przez Krzysztofa Wielickiego zebrała śmietankę polskich wspinaczy. Po pewnym wahaniu do grupy dołączył również Denis Urubko.
Ten jeden z najwybitniejszych współczesnych wspinaczy wysokogórskich, który bez użycia tlenu wspiął się już na wszystkie ośmiotysięczniki, od dwóch lat nosi polskie obywatelstwo. Wydaje się, że będzie stanowił istotne wzmocnienie zespołu. Dlatego też nie mogłem sobie odmówić obecności na prelekcji przez niego prowadzonej
w ramach Spotkań z górami, która odbyła się w głównym budynku Politechniki Wrocławskiej 21 listopada 2017.
Opowieści o swoich doświadczeniach wysokogórskich wspinacz ilustrował zdjęciami i filmami ze swoich wypraw i wypadów w góry. Wielokrotnie podkreślał, że traktuje to jak sport i chce być najlepszy. Mimo dopiero 44 lat może się pochwalić listą osiągnięć o oszałamiającej długości. A przecież nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Przedstawiając sposób przygotowania się do wspinaczki, Urubko podkreślał, że najważniejsze jest wytrenowanie. Nie użył starego powiedzenia „Im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju”, ale takie podejście jasno wynikało z jego wypowiedzi. Odpowiadając na pytanie o to, co jest najważniejsze dla osiągnięcia sukcesu w wysokich górach, odrzekł (cytuję z pamięci): „Mówi się, że najważniejszy jest hart ducha. Wówczas nawet przy braku sił można sobie poradzić. Ja uważam, że jest odwrotnie: jeśli jesteś wytrenowany i przygotowany, wówczas hart ducha przyjdzie”. Później uzupełnił żartobliwie, że tego, czego nie można wytrenować, to latanie, kiedy silny wiatr, będący największą trudnością na wysokości, odrywa wspinacza od zbocza.
Cieszę się, że wreszcie mogłem na żywo zobaczyć legendę wysokogórskiej wspinaczki. Takie wyczyny zawsze mi imponowały. Moje kilkutysięczne wejścia nie wiązały się nigdy ze wspinaczką, ale i tak czułem się bliżej nieba.