Przeskocz do treści

Dominik Szczepański, Piotr Tomza, Nanga Parbat

Dominik Szczepański, Piotr Tomza, Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do wyzwolenia. Wydawnictwo Agora, Warszawa 2016.

Naga góra. Takie jest znaczenie kaszmirskiej nazwy tego dziewiątego pod względem wysokości ośmiotysięcznika na świecie usytuowanego w zachodniej części Himalajów. Góra trudna i od dawna stanowiąca cel wielu wspinaczy. Na początku historii jej podboju najwięcej wysiłku w jej zdobycie włożyli wspinacze niemieccy
i austriaccy. Pamiętacie film Siedem lat w Tybecie? Himalaiści austriaccy, których
w 1939 r. zastała w Indiach wojna, i którzy zostali internowani przez władze brytyjskie i spędzili tam tytułowe 7 lat, wybierali się właśnie na Nanga Parbat. Historia ta została opisana przez jej uczestnika Heinricha Harrera i sfilmowana przez Jean-Jacques’a Annauda. Konsekwentnie to wspinacz austriacki Hermann Buhl był jej pierwszym zdobywcą w 1953 r.

Szczyt ten można określać wielorako: monumentalny, wysoki, malowniczy, trudny, tragiczny – wielu wspinaczy nie wróciło stamtąd do domów; w bazie pod nim
w 2013 r. miał również miejsce atak terrorystyczny, którego ofiarą padło 11 wspinaczy i ludzi obsługi. Góra ta należy do chyba najczęściej opisywanych ośmiotysięczników. Na jej zboczach rozegrał się też jeden z najbardziej dyskutowanych dramatów wspinaczkowych. W czasie wyprawy braci Messnerów
w 1970 r. młodszy z nich, Günther, zaginął w trakcie powrotu ze szczytu. Sytuację tę opisywali sam Reinhold Messner, jak i inni członkowie ekspedycji przedstawiając różny bieg zdarzeń i inną ich ocenę. Przeczytałem kiedyś dwie z nich
z przeciwstawnymi opiniami. Dziś prawdopodobnie wiemy już, że starszy z braci Messnerów przedstawił prawdziwie tamtejsze wydarzenia.

Opisy przeplatane są informacjami o historii wypraw na Nangę. Właśnie to sprawia, że relacja jest ciekawsza i może zainteresować tych, którzy tematowi wspinania się wcześniej nie poświęcali czasu.

I jeszcze jedno: do niedawna Nanga Parbat należała do dwóch szczytów z Korony Himalajów i Karakorum, na które nikt nie wszedł zimą. Od lutego 2016 r. to już nieprawda – trzech wspinaczy stanęło na jej szczycie. Sięgnąłem po omawianą książkę, gdyż opowiada m.in. właśnie o tej wyprawie.

Nanga Parbat składa się z dwóch części. W pierwszej opisuje próbę ubiegłorocznego zimowego wejścia grupy pasjonatów pod wodzą bardziej doświadczonego wspinacza Marka Klonowskiego. Jest to jego pomysł, który realizuje pod hasłem, będącym również nazwą ich zespołu, Nanga Dream – Justice for All. Próbują wejść na Nangę od południa. Z przyjemnością poznaje się zaangażowanie w wyprawę tych, którzy chcą realizować marzenia. Czytamy o ich codzienności wyprawowej, czasami przedstawionej nieco nużąco, ale z każdego rozdziału bije pasja. Nie zniechęca ich nawet to, że jeden z wyjadaczy górskich zalecił im kilka lat wcześniejszego treningu. Z drugiej strony, o ile czytelnik łatwo dostrzega brak doświadczenia większości uczestników, o tyle widać również pragmatyzm
i rozsądek.

Druga część książki opisuje próbę wejścia kilku ekip od strony północno-zachodniej. Poznajemy tu tuzy współczesnej wspinaczki wysokogórskiej, z częścią których autorzy przeprowadzili długie rozmowy. Widzimy również przyjaźnie i niesnaski pomiędzy wspinaczami, atmosferę konkurowania zarówno ekip, jak i poszczególnych himalaistów. Ścierają się też dwie skrajności: zorientowanie na cel, którym jest osiągnięcie szczytu oraz romantyzm wyrażający się obcowaniem
z górami, wyznaczaniem nowych szlaków, co wydaje się istotniejsze, niż samo zdobycie góry. Poczucie rywalizacji osłabia relacje, nie pozwala też na otwartość, ukrywa błędy, których ujawnienie może pomóc innym. Jak to w korpoświecie, chciałoby się powiedzieć.

Opisy przeplatane są informacjami o historii wypraw na Nangę. Właśnie to sprawia, że relacja jest ciekawsza i może zainteresować tych, którzy tematowi wspinania się wcześniej nie poświęcali czasu. Dowiadujemy się o pierwszych zdobywcach, nowych spektakularnych przejściach (np. dotarcie na szczyt granią Mazeno dokonane przez Sandy’ego Allana i Ricka Allena dn. 15.7.2012), czy stałej ochronie policji towarzyszącej uczestnikom wypraw od czasu ataku terrorystycznego. A wisienką na torcie są ci trzej, którzy dotarli na szczyt: Simone Moro, Muhammad Ali Sadpara
i Alex Txikon.

Książkę przeczytałem z zainteresowaniem, choć przyznam, że na początku trochę trudno było mi się rozpędzić. Gdy pojawiły się opisy wspinaczki w wyższych partiach oraz informacje historyczne, wówczas czytało się już samo.

Na koniec pozostaje już tylko zacytować ostatnie zdanie z opisu wyprawy (ale nie całej książki): „Zostało K2”.
Aha, w tle gra muzyka…

Zobacz też relację ze spotkania z Denisem Urubko.

Sprawdź też inne książki górskie: 1. Skazany na góry, 2. Himalaistki, 3. Kurtyka. Sztuka wolności.