Mariusz Sepioło, Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonują każdą górę. Wydawnictwo Znak, Kraków 2017.
Góry i wspinaczka to dla większości bohaterek niniejszej książki nie przygoda, ale sens życia. „Robię to, co kocham” mówi o swojej aktywności jedna z nich.
Czytamy biograficzny reportaż o kobietach, które już się nie wspinają oraz o wciąż aktywnych, które wyznaczają sobie kolejne wysokogórskie cele. Poprzez liczne wypowiedzi poznajemy ich motywację mimo przeciwności losu i środowiska, jak dzielą czas pomiędzy życie zawodowe, góry i rodzinę, dlaczego właśnie w górach czują się wolne, oraz czy wciąż muszą komuś coś udowadniać. Wyłania się też, co istotne, ewolucja w podejściu do wspinaczki.
Zwraca uwagę intensywność przeżyć. Poza ambicją pchającą do góry, chęcią sprawdzenia się, euforią po zdobyciu szczytu jest również obserwowanie ryzyka
i strach broniące przed posunięciem się za daleko. Oraz śmierć, również najbliższych osób, gdy wspinacz zostaje pokonany przez góry lub ginie z rąk terrorystów w bazie pod Nanga Parbat.
Podoba mi się pokazanie przez Autora zmiany w podejściu do wspinania się przed laty i dziś.
Czytelnik poznaje relacje tworzące się pomiędzy ludźmi w górach. Braterstwo liny jest podkreślane jako fakt nie do przecenienia. Współdziałająca dwójka musi się znać i akceptować, aby w krytycznych momentach móc sobie zaufać wiedząc, że partner zaasekuruje na ścianie i nie zostawi w tarapatach.
Uderza przewijający się w wielu wypowiedziach patriarchalizm ustawiający wspinające się kobiety w roli obciążenia dla ekipy jako słabszego ogniwa. Szczególnie jest to podkreślane przez himalaistki bardziej doświadczone, choć nie brakuje cierpkich uwag młodszych koleżanek, zwłaszcza w odniesieniu do części starszego pokolenia wspinaczy.
Podoba mi się pokazanie przez Autora zmiany w podejściu do wspinania się przed laty i dziś. Romantyzm zestawiony z dzisiejszą komercją, rola pierwszego wejścia kiedyś i konieczność wyznaczenia trudnej trasy obecnie, któremu towarzyszy mniejsza waga przykładana do wyróżniania sukcesów „słabej płci” przez przedstawicielki młodszego pokolenia.
Początkowe rozdziały reportażu traktują o himalaistkach często wspinających się razem. Dzięki temu możemy poznać relacje z różnych punktów widzenia, co cenne. Autor nie ustrzegł się jednak prostych powtórzeń, trochę uciążliwych, jeżeli czyta się poszczególne relacje jedną po drugiej.
O wszystkich nie da się napisać. Brakuje mi jednak szerszego miejsca poświęconego Krystynie Palmowskiej, wymienianej jedynie przy okazji. To jeszcze jedna dama polskiego himalaizmu, która w jego pionierskich czasach wspięła się na dwa ośmiotysięczniki, w tym na Broad Peak jako pierwsza kobieta.
Himalaistki to lektura dla fanów literatury górskiej. Nie należy jej czytać, pochłaniając szybko kolejne rozdziały, gdyż nagromadzenie przeżyć i podobieństwo relacji mogą nużyć. Obraz przemian, fluktuująca intensywność opozycji wspinacz-wspinaczka
i ewolucja priorytetów przedstawione są tu jednak jak na talerzu. Bierzmy z niego powoli.
Sprawdź też inne książki górskie: 1. Skazany na góry, 2. Kurtyka. Sztuka wolności, 3. Nanga Parbat.