Przeskocz do treści

Daniel Katz, Kobieta pułkownika

Daniel Katz, Kobieta pułkownika (fin.: Laituri matkalla mereen), tłum. Sebastian Musielak, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2007.

Burza, silny wiatr, nawiązanie historyczne. Tak Daniel Katz rozpoczyna powieść Kobieta pułkownika. Później mamy trójkąt miłosny z rozpadem Jugosławii w tle. Na końcu — ach, sami zobaczcie.

Oto jak niepogoda zmienia ludzkie życie. Nie, nikomu dom się nie zawalił, ani nikt nie umarł. Główna postać powieści, Henryk Watra (w oryginale nazwisko brzmi Loimu — płomień),  mieszka nad rzeką. Pewnego wieczora stara się lepiej umocować przydomowy pomost, aby wezbrane wody go nie poniosły. Nie udało się. Watra płynie niesiony nurtem, siedząc na fragmencie swojej kei i nieco poniżej udaje mu się cudem zatrzymać na przeciwległym brzegu przy pomoście należącym do posiadłości pewnego pułkownika. Z brzegu obserwuje go milcząco młoda kobieta, w zadumie pykając fajkę. Właśnie tę scenę ilustruje świetny rysunek Kamila Targosza na okładce.

Kobieta pułkownika to powieść obyczajowa, powieść-zagadka. Uratowany z objęć żywiołu Watra stara się dociec, dlaczego węzeł małżeński połączył Mavrę, dwudziestokilkuletnią Bośniaczkę z emerytowanym pułkownikiem fińskich wojsk, niewidomym. Zauroczenie kobietą nie ułatwia naszemu flisakowi zadania, tym bardziej że sam stoi na życiowym rozdrożu, wegetując w toksycznym związku z niespełnioną pisarką po umarłym już małżeństwie.

Podoba mi się sposób przedstawiania postaci przez Daniela Katza. Choć na początku przerysowanie w niemal każdą stronę raziło mnie, żartobliwa konwencja pozwalała zrozumieć sens tego zabiegu.

Katz przeplata obyczajowo-komediowy nastrój powieści wątkiem wojny targającej rozpadającą się na początku lat dziewięćdziesiątych Jugosławią. Powoli odsłaniana tajemnica małżeńskiego węzła tytułowej kobiety pułkownika, która towarzyszy głównej powieściowej postaci już od momentu szczęśliwego lądowania w czasie burzy, jednocześnie odkrywa przed czytelnikiem zbrodnie wojny. Autor nie epatuje okrucieństwem. Szanując inteligencję czytelnika, skażone wojną życie Mavry podaje fragmentami zdań lub krótkimi scenami, w których żart sytuacyjny przeplata się z sarkazmem słów wypowiadanych przez doświadczonego życiowo męża kobiety. Resztę podpowiada wyobraźnia. Wówczas ciarki przechodzą po plecach   — kilka razy przerywałem lekturę.

Kobietę pułkownika odbieram jako nieco przegadaną. To prawda, że długie dialogi i przejaskrawione sceny pozwalają bardziej kontrastowo skrytykować ludzkie przywary. Być może też większa potoczystość osłabia wymowę przekazu, zachęcając do zabawy, aniżeli kiwania głową w zadumie. Nie mniej sądzę, że odchudzenie podniosłoby jakość tej nienajgorszej skądinąd powieści. Jednocześnie podoba mi się sposób przedstawiania postaci przez Daniela Katza. Choć na początku przerysowanie w niemal każdą stronę raziło mnie, żartobliwa konwencja pozwalała zrozumieć sens tego zabiegu.

Sebastian Musielak, autor przekładu Kobiety pułkownika powiedział mi w niedawnej rozmowie (tutaj), że Daniel Katz nie reprezentuje typowej fińskiej literatury współczesnej. Spojrzenie przez pryzmat wielokulturowości, a omawiana powieść jest tego przykładem, a więc jakby „mniej fińskie” osłabia jego popularność na rodzimym rynku. Wydaje się jednak, że Katz się tym nie przejmuje. Mamy więc powieść, która szczególnie nie porywa, ale potrafi wciągnąć. I jeszcze jedno: Finlandię, główną literacką nagrodę swojej ojczyzny, autor przegrał o włos.

Przeczytaj też recenzję innej fińskiej powieści przełożonej przez Sebastiana Musielaka: Arto Paasilinna Rok zająca.

Obejrzyj film.