Zobacz film (tutaj).
Grégoire Delacourt, Widać było tylko szczęście (franc.: On ne voyait que le bonheur), tłum. Wiktor Dłuski, Wyd. Drzewo Babel, Warszawa, 2019.
Grégoire Delacourt w Widać było tylko szczęście pisze: „Spytałem raz matki, czy mnie kocha, a ona odpowiedziała, a po co? A po co”*.
Już od pierwszych stron Delacourt wyjaśnia znaczenie pękniętego serca na okładce: „Jak daleko sięgam pamięcią, […] wydaje mi się, że moi rodzice się nie kochali”. Gdy umiera siostra Antoine’a, w jego matce coś pęka. Opuszcza rodzinę. Ojciec umiejący zadowolić swoje klientki, nie potrafi jednocześnie przelać uczucia na pozostałą dwójkę dzieci. Antoine i młodsza od niego Anna, dla której śmierć siostry bliźniaczki była ciosem, opiekują się sobą nawzajem, dając to, czego nie mają skądinąd, osierocone pomimo żyjących rodziców.
Dorosłe życie nie oszczędza Antoine’a. Problemy w życiu prywatnym i służbowym powodują eskalację życiowych potknięć prowadzącą do kulminacji. Dzieje się to już w połowie powieści. Jednak dopiero potem czytelnik poznaje głównych bohaterów naprawdę.
[Powieść] jest o braku miłości i spustoszeniu, jakie czyni jej niedostatek, o niechęci lub niemocy do stawania czoła trudnej rzeczywistości, o wpływie doświadczeń lat dziecięcych na dorosłe życie, […] o przebaczeniu płynącym z miłości
i zrozumienia.
Widać było tylko szczęście jest o braku miłości i spustoszeniu, jakie czyni jej niedostatek, o niechęci lub niemocy do stawania czoła trudnej rzeczywistości,
o wpływie doświadczeń lat dziecięcych na dorosłe życie. Na kolejnych stronach autor coraz głębiej schodzi w zakamarki życia rodzinnego, widząc pustkę, obojętność, znudzenie i zawód. Pozostają tylko zdjęcia, na których „nie widać fałszywych komplementów, […] nie widać kłamstw”. Wrażenie pogłębia utożsamienie miłości i przywiązania z wszechobecnymi pieniędzmi wyrażane tytułami poszczególnych rozdziałów, a zdanie otwierające powieść „Jedno życie jest warte, ja akurat to wiem, trzydzieści do czterdziestu tysięcy euro” jednoznacznie ukierunkowuje czytelnika. Mimo takiego przygotowania dalszy ciąg zaskakuje.
W powieści Delacourt udziela głosu dwojgu narratorom: Antoine’owi i jego córce Josephine (inny przykład dwugłosu — patrz Guwernantka). W ten sposób pokazuje, jak różnie odbierane są te same intencje i te same wydarzenia. Jednocześnie czytelnik obserwuje dojrzewanie głównych bohaterów, formowanie się ich nowego spojrzenia na wydarzenia. A wszystko dzięki pokorze Antoine’a
i fundamentalnemu pytaniu, które zadaje sobie Josephine. Dlatego Widać było tylko szczęście traktuje również o przebaczeniu płynącym z miłości i zrozumienia.
Trudno przejść obojętnie obok tej powieści. Choć w trakcie lektury pobrzmiewają echa Erica-Emmanuela Schmitta i Paulo Coelho**, Delacourt pisze o rzeczach trudnych, broniąc się przed ckliwością i banałem. Zdecydowanie do zadumy, zwłaszcza że ostatnia scena chwyta za gardło i szybko nie puszcza.
* wszystkie cytaty pochodzą z omawianej książki.
** zobacz też: 1. Noc ognia oraz 2. Szpieg.