Przeskocz do treści

Paulo Coelho, Szpieg

Paulo Coelho, Szpieg (port.: A Espiã), Wydawnictwo Drzewo Babel, Warszawa, 2016.

„Mężczyzna odwrócił się do zebranych i oznajmił: Mata Hari nie żyje”. Tak brzmi ostatnie zdanie Szpiega  Paulo Coelho.

Nie jest to typ powieści, jaki wielu z nas utożsamia z Autorem. Przyznam, że będąc zafascynowanym Alchemikiem i Piątą Górą sięgałem po każdą następną pozycję wydaną w Polsce, gdy była „jeszcze ciepła”. Byłem wówczas na początku swojego dorosłego życia i odczytywałem je niemalże jako drogowskaz. Nagle zorientowałem się jednak, że kolejna pozycja zawiera podobne treści, tylko inaczej opakowane. To samo? Po Nad rzeką Piedrą stałam i płakałam kolejne tomy zajmowały swoje miejsce na półce, ale nigdy nie sięgałem po nie. Później już zbiór przestał rosnąć.

Po latach postanowiłem ponownie zaprzyjaźnić się z Autorem, tym bardziej że objaśnienie na jednej z pierwszych stron informowało, iż opisywana historia jest oparta na faktach. A główne fakty są wszystkim znane, choć czasem trudno oddzielić je od legendy, w którą obrosło krótkie życie Maty Hari — tancerki, femme fatale jako efekt wyboru sposobu na życie, oskarżonej przez rząd Republiki Francuskiej o szpiegostwo na rzecz Niemiec i straconej na rok przed zakończeniem Pierwszej Wojny Światowej.

Książka skonstruowana jest w znany już u innych autorów sposób — listów. Odkrywamy główne wątki, czytając wspomnienia bohaterki adresowane do  jej obrońcy, kiedy w celi śmierci oczekuje na decyzję Prezydenta Republiki Francuskiej w sprawie wniosku o jej ułaskawienie.  Poznajemy Matę Hari jako młodocianą ofiarę patriarchalizmu, która postanawia wziąć życie w swoje ręce. Ponieważ łatwo nawiązuje znajomości, a mężczyźni ulegają jej urodzie, rozpoczyna marsz w górę socjety. Zachłyśnięta sukcesem i łatwością, z jaką manipuluje innymi, podejmuje grę z wywiadem dwóch mocarstw zaangażowanych w Wielką Wojnę.

Jej proces bazował na poszlakach i nigdy nie udowodniono ponad wszelką wątpliwość stawianych jej zarzutów. Mówiło się nawet, że jej oskarżyciel, po zakończonej ostatecznie fiaskiem aferze Dreyfussa potrzebował spektakularnego sukcesu. Wykorzystał więc nadarzającą się okazję, oskarżając próżną kobietę, która do końca wierzyła, że włos jej z głowy nie spadnie.

Ostatnią część powieści stanowi list jej obrońcy do niej, niewątpliwie również będącego pod wpływem jej kobiecości, który delikatnie tłumaczył swojej klientce przyczyny jej zguby. List nigdy przez nią nie przeczytany, może w realnym życiu nie napisany? Wszystko to sprawia, że, przechodząc przez kolejne strony raczej kibicujemy głównej bohaterce, niż ją potępiamy.

Szpieg na szczęście nie przypomina klasyki Paulo Coelho, ale też nie budzi szczególnego zachwytu. Stanowi lekką poprawną rozrywkę, którą szybko się czyta. Dla bardziej dociekliwych zapewne będzie to punkt wyjścia do samodzielnej próby wyjaśnienia (po raz który znowu?) szpiegowskiej zagadki sprzed lat.