Leïla Slimani, W ogrodzie pożądania (franc.: Dans le jardin de l’ogre), tłum. Agnieszka Rasińska-Bóbr, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice, 2018.
Ta debiutancka powieść autorki pozwala na obserwację jej bohaterki opętanej seksualnym pożądaniem. Precyzyjnie pokazuje, jak niepohamowane dążenie do kolejnych przeżyć erotycznych stopniowo dokonuje destrukcji wewnętrznego spokoju i rodzinnego życia.
Po lekturze pierwszych kilkudziesięciu stron nie miałem większych oczekiwań w stosunku do Ogrodu pożądania. Zapowiadało się na przeżycia bezrefleksyjnej nimfomanki doskonalącej system zamazywania śladów i budowania fałszywego alibi. A libido pchało ją do przesuwania kolejnych granic wyobraźni i ryzyka, że zostanie zdemaskowana przez męża. Z czasem jednak narracja głębiej zagląda do wnętrza protagonistki, próbując wyjaśnić przyczyny jej zachowania: dzieciństwo spędzone w domu pełnym nakazów i zakazów wynikających między innymi z zasad religii, wczesne odkrycie własnej seksualności, czy też obserwacja zachowania mężczyzn na widok ładnej, młodej dziewczyny lub dojrzalszej kobiety dającej perspektywę namiętnej chwili we dwoje.
Przyciągające uwagę sugestywne sceny erotyczne podkreślają w istocie zagubienie kobiety. Widać w nich tylko chęć zaspokojenia pożądania. Brak w nich czułości kochanków.
Poznając małżeństwo bohaterki, zaczynamy rozumieć jeszcze więcej. Zdolny lekarz odnoszący sukces zawodowy i materialny żeni się z kobietą o aparycji modelki, układając w myślach szczęśliwe życie. Traktowanie przez niego wieczorów w sypialni bardziej jako obowiązek niż przyjemność stopniowo oddala małżonków, dodatkowo pchając kobietę w ramiona innych mężczyzn. W ten sposób narracja buduje kontrast pomiędzy możliwym współczuciem dla bohaterki traktowanej niegdyś przez mężczyzn instrumentalnie, a w małżeństwie jako ładny dodatek do przystojnego męża, a jej potępieniem wynikającym z wiarołomności. Dodatkowo sprzeczności buzują w niej samej. To z jednej strony polowanie na kolejną męską zdobycz, co przychodzi jej stosunkowo łatwo, a z drugiej wyrzuty sumienia wobec męża dającego stabilizację, to prawdopodobnie pozorna chęć ustatkowania się, która przegrywa z chęcią zrzucenia wszelkich ograniczeń i hedonistycznego życia bez oglądania się za siebie. Przyciągające uwagę sugestywne sceny erotyczne podkreślają w istocie zagubienie kobiety. Widać w nich tylko chęć zaspokojenia pożądania. Brak w nich czułości kochanków. Czy można polubić i usprawiedliwić taką bohaterkę?
W tle powieść można odebrać też jako zawoalowaną krytykę mentalności otwarcie przyzwalającej, żeby nie powiedzieć normującej niewierność. Czy w przypadku społeczeństwa, które w myśl powiedzenia dało światu miłość i kuchnię, nie pachnie to donkiszoterią?
Widoczne na okładce porównanie powieści do Madame Bovary odbieram jako nie najwyższych lotów. Różne są motywy działania bohaterki Flauberta i protagonistki Slimani rzucającej się w objęcia pożerającego ją olbrzyma (to nawiązanie do oryginalnego tytułu powieści wyjaśnionego już w pierwszym rozdziale). Okładkowy przekaz mylnie buduje oczekiwania w stosunku do powieściowego przekazu.
Czy W ogrodzie pożądania to erotyk? Moim zdaniem nie. Czy to powieść do bezwzględnego przeczytania? Też nie. Poza przedstawionymi cechami ma niewątpliwą zaletę: otwarte zakończenie. Takie lubię.
Przeczytaj o innych książkach autorki: 1. cykl Cudzy kraj, 2. Kołysanka oraz 3. Seks i kłamstwa. Intymne życie kobiet w kraju arabskim.