Czyngiz Ajtmatow, Dzień dłuższy niż stulecie (ros. I dolsze wieka dlitsa dień; И дольше века длится день), tłum. Aleksander Bogdański, Książka i Wiedza, Warszawa, 1986.
„— Co się stało? —Kazangap umarł”*. Czyngiz Ajtmatow zawarł ową kluczową wiadomość już w pierwszym dialogu powieści Dzień dłuższy niż stulecie. Śmierć jednego z najbardziej poważanych mieszkańców osady staje się punktem wyjścia do wielowymiarowej podróży bohaterów, w którą zabierają również czytelnika.
„— I co teraz zrobimy? — zapytała żona. — […] Musimy go pochować”, odpowiedział Buranny Edigej, teraz najstarszy mieszkaniec osady i główna postać powieści.
A ponieważ należy to zrobić zgodnie z tradycją na starym cmentarzu, odległym
o kilkadziesiąt kilometrów od wioski, następnego dnia kawalkada kilkorga mieszkańców rozpoczyna przejazd przez suchy kazachski step, aby oddać honor zmarłemu i zadość uczynić zwyczajowi.
Wędrówka do miejsca pochówku staje się pretekstem do przytoczenia legend ludów stepowych, które przenoszone pieśnią z pokolenia na pokolenie, stanowią silną część tradycji i codzienności.
[...] Ajtmatow brutalnie pokazuje zło pierwszych powojennych lat radzieckiej rzeczywistości.
Podobnie jak inne swoje powieści Ajtmatow rozpoczyna niniejszą historię opisem przyrody. Jednak zamiast częstych u niego wilków (np. Golgota — opis tutaj) śledzimy lisa skradającego się w poszukiwaniu zwierzyny. Jest to dla niego ciężkie zadanie, podobnie jak niełatwe jest życie mieszkańców osady przy mijance kolejowej w środku stepu. Skromne warunki, ciągła walka o byt i absolutne oddanie pracy z pozoru tchnąć mogą socrealizmem, lecz w istocie czytelnik poznaje surowe życie i zwyczaje mieszkańców bezkresnych stepów środkowej Azji, ich troski
i radości.
Wędrówka do miejsca pochówku staje się pretekstem do przytoczenia legend ludów stepowych, które przenoszone pieśnią z pokolenia na pokolenie, stanowią silną część tradycji i codzienności. Widoczne są w nich umiłowanie rodziny, budowanie silnych więzi pomiędzy mieszkańcami aułu i okolicznych osad oraz wzajemny szacunek i pielęgnowanie zwyczajów. Nad wszystkim dominują symbole dóbr natury i stosunek do zwierząt — żywicieli i pomocników w pracy.
Ajtmatow brutalnie pokazuje zło pierwszych powojennych lat radzieckiej rzeczywistości. Czytelnik śledzi los człowieka, którego jedyną winą było spisywanie wspomnień z życia w niemieckiej niewoli, a po ucieczce z niej — z walki
w jugosłowiańskiej partyzantce. Dla zdrajcy, który nie wykonał rozkazu, aby się zastrzelić i nie dać się pojmać, nie ma litości — umiera na zawał serca w czasie przesłuchania. Opuszczonym dzieciom, na próżno wyglądającym ojca jak dziecięcy bohater Białego statku (recenzja: tutaj), pozostaje tęsknota za ojcem, który nie wróci.
Historię udanie urozmaica wątek miłosny, częsty w literaturze, gdy w osadzie lub mieście pojawiają się nowi przybysze. Tu jednakże śledzimy subtelną grę, opisem niemal dorównującą Dżamilii (opinia: tutaj).
Narracja, choć odmienna w swojej powolności od dzisiejszej literatury, wymaga smakowania, ale odwzajemnia włożony wysiłek pięknem i subtelnością.
Ajtmatow, będąc pisarzem nagradzanym najwyższymi odznaczeniami państwowymi, stara się przemycać idee obce czasom, kiedy powstawał Dzień dłuższy niż stulecie (powieść wydano u schyłku sekretarzowania KPZR przez Breżniewa). Temu służy wątek science-fiction — wspólnie realizowane kosmiczne przedsięwzięcie ZSRR i USA. Choć z punktu widzenia sci-fi niezbyt twórczy, promuje współpracę, a nie współzawodnictwo zwalczających się mocarstw i jednocześnie krytykuje politykę zamykania się na innych i mentalność oblężonej twierdzy.
Dzień dłuższy niż stulecie jest przesycony tradycją, przeszłością, również tą najnowszą, codziennym życiem i przyrodą. Narracja, choć odmienna w swojej powolności od dzisiejszej literatury, wymaga smakowania, ale odwzajemnia włożony wysiłek pięknem i subtelnością.
Zobacz też inne powieści Czyngiza Ajtmatowa: 1. Dżamila, 2. Biały statek, 3. Golgota, 4. Dzieciństwo. Film.
*wszystkie cytaty pochodzą z omawianej książki.