Édouard Louis, Historia przemocy (franc.: Histoire de la violence), tłum. Joanna Polachowska, Wyd. Pauza, Warszawa, 2018.
Po błyskotliwym debiucie w powieści Historia przemocy Édouard Louis kontynuuje temat. Tym razem jedno wydarzenie staje się punktem wyjścia do rozważań
o różnych obliczach zadawanego gwałtu.
Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym. Ileż to razy, gdy dopiero uczyliśmy się świata wokól nas, nasi opiekunowie zwracali nam uwagę na możliwe zło, które może nas spotkać ze strony obcych. Tak właśnie zaczyna się kilkuwarstwowa opowieść. Do samotnego, młodego mężczyzny, wracającego ze spotkania z przyjaciółmi, podchodzi nieznajomy. Po krótkiej pogawędce Reda, tak się przedstawia, proponuje spotkanie. Urok przybysza, zaciekawienie i chęć bliskości sprawiają, że propozycja zostaje przyjęta. Takie są miłe złego początki, które kończą się przemocą na tle seksualnym, groźbą zabójstwa, kradzieżą i późniejszym ciągiem upokorzeń.
O wydarzeniach czytający nie dowiadują się z relacji narratora, ale z ust jego podsłuchiwanej siostry, której wcześniej opowiedział ich przebieg.
Pierwszoosobowy narrator docieka przyczyn podatności swojego bohatera na ryzyko skrzywdzenia. Samotność, potrzeba czułości, choćby tylko przez chwilę, stępiają czujność, przywołując proste wyjaśnienia, że przecież nie każdy napotkany jest zły, jak gdyby okłamywanie się mogło zmienić rzeczywistość. „Oszukuj mnie, oszukuj mnie, oszukuj mnie pięknie (fragm. tekstu piosenki Kłam… kłam… Obywatela G.C.). W powieści podobnie do debiutu Koniec z Eddym (tutaj) pojawia się motyw dziedziczenia przemocy. Reda, odrzucony i prześladowany przez swoich gej, powiela nienawiść, jakby chciał rekompensować sobie doznane upokorzenia.
W swoim głośnym reportażu Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry (tutaj) Reni Eddo-Lodge wskazywała na systemowy rasizm w Wielkiej Brytanii.
W Historii przemocy Édouard Louis stawia podobny zarzut francuskim instytucjom, których zadaniem jest pomoc i ochrona obywateli — służbie zdrowia
i policji. Tym razem dotyczy to mentalnego nieprzygotowania do zetknięcia z ludzką krzywdą, obojętności i lekceważenia oraz homofobii.
Édouard Louis ciekawie prowadzi narrację powieści. O wydarzeniach czytający nie dowiadują się z relacji narratora, ale z ust podsłuchiwanej przez niego siostry, której wcześniej opowiedział ich przebieg.
W przedzielonym rozdziałami strumieniu myśli pojawia się ocena rzetelności jej wypowiedzi
i przebijający z niej brak empatii i zrozumienia. Przede wszystkim jednak przed oczami czytelników toczy się dyskusja o tym, co jest prawdziwe, w jakim stopniu relacja zmienia opisywaną rzeczywistość oraz czy autor opowieści raz wypowiedzianej jest jeszcze jej właścicielem. Pojawia się autocenzura i analiza przyczynowo-skutkowa wydarzeń, szukanie usprawiedliwień i racjonalizowanie błędów.
Historia przemocy nie jest łatwą lekturą. Finałowy cytat z Imre Kertésza pozwala domyślać się jej oczyszczającego charakteru1 — sięgnięcie wspomnieniami do istoty cierpienia pomaga się z niego wyzwolić. To powtarzalny pomysł, ale ciekawie ujęty.
1 Przeczytaj też recenzje powieści Davida Vanna: 1. Legenda o samobójstwie oraz 2. Brud.