Przeskocz do treści

Tydzień z literaturą — 7 książek na 7 dni

Zostałem zaproszony do realizacji pomysłu przeczytania siedmiu książek w ciągu siedmiu dni. Postanowiłem dobrać lektury niedługie (siłą rzeczy) oraz w szczególny sposób. Po pierwsze: autorka lub autor każdej z nich pochodzi z innego kraju. Po drugie: to mój debiutancki kontakt — z pisarką lub pisarzem w ogóle albo z jej lub jego danym rodzajem literackim, albo też z językiem, w którym tekst powstał. Codziennie dopiszę krótki fragment dotyczący kolejnej książki.

Dzień 1: Çiler Ílhan, Wygnanie, z zeszytu Opowiadanie nr 9/jesień 2019 wydanego przez Wyd. Igloo z okazji Międzynarodowego Festiwalu Opowiadanie (we Wrocławiu), tłum. Agnieszka Erdoğan.

Jedenaście maksymalnie kilkunasto-, może dwudziestokilkuzdaniowych opowiadań tureckiej pisarki. O przemocy. Wobec kobiety, bo ma być posłuszna mężczyźnie, bo splamiła honor rodziny, bo ktoś z jej męskich krewnych zachował się niegodnie wobec innej rodziny. Niektóre sceny autorka opisuje z kilku punktów widzenia: ofiary, oprawców — braci bez szemrania wykonujących na siostrze wolę ojca, patrzy okiem matki, która straciła córkę, a jej mąż i synowie stali się mordercami.

Çiler Ílhan pisze też o opresji państwa wobec jego mieszkańców, o gwałcie, bezwstydzie i poczuciu bezkarności władz.

Poza pierwszym wprost oskarżycielskim opowiadaniem, tekst jest spokojny, bez egzaltacji, a ja jednak nie potrafię czytać bez przerwy, emocje nie pozwalają.

[26.5.2020 r.]

Dzień 2: René Goscinny, Albert Uderzo, Astérix chez les Belges (Asteriks u Belgów), Hachette 2013 (pierwsze wydanie 1979 r.).

To potwarz! Juliusz Cezar twierdzi, że ze wszystkich ludów zamieszkujących Galię, najodważniejsi są Belgowie. Nasi bohaterowie, Asteriks i Obeliks pod wodzą Asparanoiksa zamierzają wyjaśnić problem. Tym razem autorzy wykorzystują kilka francusko-belgijskich stereotypów, Obeliks, jak zwykle, szybciej używa pięści niż myśli, a wszystko kończy się happy-endem.

Najbardziej podobała mi się reakcja Asparanoiksa na wieść o ruchach oddziałów Rzymian (tłum. moje): „To dobra wiadomość… Mieszkańcy wioski wydają się znudzeni… Niewielka aktywność dobrze im zrobi”.

[27.5.2020 r.]

Dzień 3: Kanoko Okamoto, Gorączka złotych rybek, (jap. w transkrypcji łacińskiej: Kingyo Ryōran), tłum. Anna Wołcyrz, Wyd. Tajfuny, Warszawa, 2020.

Gorączka złotych rybek opowiada o niedostępnej, niespełnionej miłości,
a w konsekwencji o poszukiwaniu ideału piękna, który ją zastąpi. W powieści nie brakuje subtelnych symboli. Młoda, bogata, niezależna kobieta, która mieszka nieopodal, niemal na wyciągnięcie ręki, jednocześnie jest daleko, poza zasięgiem, niczym z drugiej strony cukierniczej witryny. Ucieczka do innego miasta zakochanego w niej młodzieńca nie pomaga. Pozostaje mu stworzenie drugiej jej, pięknej ryby, aby tłumiąc niedosyt, poczuć, no właśnie, co? Absolut?

Pełna recenzja: tutaj.

[28.5.2020 r.]

Dzień 4: Robert Heinlein, Wszyscy wy zmartwychwstali (ang.: —All You Zombies—), tłum. Marek Cegieła,  ze zbioru: James Gunn, Droga do science fiction, t. 3.1 Od Heinleina do dzisiaj, Wydawnictwo Alfa.

Antologia science-fiction Jamesa Gunna, której przekład ukazywał się stopniowo
w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, była gratką dla miłośników fantastyki. Co jakiś czas sięgam po nią i tym razem otworzyłem trzeci tom na opowiadaniu pisarza, którego twórczości nie znałem. Pisarstwo Księcia wśród pisarzy science-fiction, bo tak nazywano Roberta Heinleina, określa się mianem twardej sci-fi (termin m.in. za Jamesem Gunnem). Autor podkreśla istotę wykształcenia oraz przedstawia bohatera jako postać silną i zdeterminowaną.

Główna postać powstałego w latach ’50 opowiadania Wszyscy wy zmartwychwstali przemieszcza się w czasie, co dawno nie było już nowym pomysłem. Nie mniej, szczegóły fabuły plączą wątki tak bardzo, że na końcu kręciłem głową
z niedowierzaniem, ale i satysfakcją. W tekście co jakiś czas autor wysyła czytelnikowi subtelne sygnały sugerujące dalszy przebieg wydarzeń. Nastawcie radary.

Sięgnijcie też do opowiadań Philipa K. Dicka: 1. Małe co nieco dla nas, temponautów oraz 2. Elektryczna mrówka.

[29.5.2020 r.]

Dzień 5: Arthur Machen, opowiadanie N w przekładzie Macieja Płazy; opublikowane w numerze 9-10/2019 magazynu Literatura na świecie.

Arthur Machen to walijski pisarz i eseista przełomu XIX i XX w. o kilku artystycznych obliczach. Czytelnikom jest prawdopodobnie bardziej znany jako autor opowieści grozy. W opowiadaniu N odsłania swoje metafizyczne zainteresowania. Zwykła rozmowa trzech starszych panów, którzy wspominają dawny Londyn, zamienia się w tajemniczą historię. Przenikają się w niej światy realny i niewyjaśniony.
W pewnym momencie moje skupienie nad lekturą skokowo wzrosło, gdy opowieść, powoli się rozpędzając, weszła w londyńską mgłę.

Tłumaczenia kilku przykładów zróżnicowanej twórczości Machena oraz eseje o nim stanowią danie główne numeru. N oraz jego bardzo ciekawe omówienie zaproponowane przez autora przekładu Macieja Płazę przesądzają o tym, że na pewno sięgnę dalej, poza hors d’oeuvre.

W styczniu ubiegłego roku rozmawiałem z Maciejem Płazą. Zapis wywiadu przeczytacie tutaj.

[30.5.2020 r.]

Dzień 6: Claudio Magris, opowiadanie Głosy z tomu Głosy. Monologi, tłum. Joanna Ugniewska, Państwowy Instytut Wydawniczy, seria Biblioteka Babel, Warszawa, 2010.

Poznawanie twórczości Claudio Magrisa rozpocząłem od pierwszego polskiego przekładu zbioru jego opowiadań, wybierając tekst tytułowy. To o wycofanym życiowo mężczyźnie z kompleksem wobec kobiet. Obcuje z nimi, słuchając ich głosów nagranych na automatycznej sekretarce ich domowych telefonów. Wyobrażając je sobie, ich wygląd, tryb życia i osobowość, buduje obraz idealnej miłości. Prawdziwy świat to ten uporządkowany, nagrany, jak twierdzi.

Wybrałem to opowiadanie, kierując się jedynie tytułem. Wciągnęło mnie od pierwszej strony, a odnalezienie w nim kafkowskiego motywu uległości dodatkowo wzmogło moją uwagę. Z całą pewnością znajdę czas na przeczytanie pozostałych trzech tekstów zbioru.

Pełna recenzja — tutaj.

Powyższego tematu dotykają dwie inne pozycje, które wcześniej prezentowałem: Cztery opowiadania Franza Kafki (tutaj) oraz komiksowy życiorys Prażanina (tutaj).

[31.5.2020 r.]

Dzień 7: Antoni Czechow, Trzpiotka, z tomu opowiadań Baby, w przekładzie Marii Dąbrowskiej, Wyd. Książka i Wiedza, Warszawa, 1981.

Znając Czechowa jako dramaturga, postanowiłem (nareszcie!) przeczytać kilka jego opowiadań. W tomie Baby znajdziemy ich siedem. Zgodnie z sugestią zawartą
w tytule zbioru autor poświęcił swoje teksty głównie kobietom. Choć przyjrzał się różnym warstwom społecznym, wyższym sferom, mieszczaństwu, bohemie, chłopom, pisząc po prostu o ludziach, niewiasty jednak uczynił głównymi bohaterkami. Nie był miły.

Zwróciłem uwagę na opowiadanie Trzpiotka, najobszerniejszy słowny portret.
W swojej wymowie tekst ten zdradza podobieństwo do dramatu Ich czworo Zapolskiej. Oboje autorów piętnuje głupotę, bezmyślność, powolność emocjom. Proponują czytelnikom różne zakończenia, w obu wypadkach jednak żałosne.

Zostałem z Babami do końca, aby poznać każdą. Recenzja — tutaj.

[1.6.2020 r.]

Podsumowanie

Rozsądek i poznanie. Te dwa czynniki kierowały moim doborem literackim minionego tygodnia. Rozsądek, czyli nieobszerne teksty, aby je spokojnie przeczytać oraz by zostały w głowie, nie uleciały. Poznanie, ponieważ po raz pierwszy zetknąłem się z twórczością aż pięciorga autorów — to Çiler Ílhan, Kanoko Okamoto, Robert Heinlein, Arthur Machen oraz Claudio Magris. Ponadto, dopiero teraz przeczytałem opowiadania Antoniego Czechowa i wreszcie, zamiast tylko
z lubością gładzić okładkę przywiezionego z francuskich wakacji zeszytu Asteriksa, zagłębiłem się w jego przygody w języku René Goscinny’ego.

To był udany tydzień. Każdemu polecam taki eksperyment.

[2.6.2020 r.]