Przeskocz do treści

Antoni Czechow, Baby

Antoni Czechow, Baby (Бабы), tłum. Maria Dąbrowska, Natalia Gałczyńska, Jarosław Iwaszkiewicz i Jerzy Wyszomirski, Wyd. Książka i Wiedza, Warszawa, 1981.

Antoni Czechow spogląda na współczesne sobie kobiety. Baby to niewiasty różnych stanów: szlachcianki, mieszczki, chłopki. Ten zbiór opowiadań to siedem krytycznych portretów.

Czechow nie oszczędza głównych postaci swoich opowiadań. Zaczyna od motywu, którym dał się poznać w swoich najpopularniejszych opowiadaniach. Tytułowa księżna pani stanowi uosobienie despotyzmu, w którym władza nad ludźmi każe tych ostatnich lekceważyć i traktować instrumentalnie. Istotne są tylko pozory,
a liczyć należy się tylko z tymi, którzy coś znaczą i od których coś zależy. Czechow uwypukla swoje krytyczne spojrzenie, stosując kontrast. Zestawia ze sobą wypowiedź dawnego lekarza księżnej bez ogródek wyrzucającego swojej dawnej chlebodawczyni jej zachowanie, z drugiej strony ukazując jej przekonanie o niej samej jako szlachetnej i niosącej dobro istocie, która nie zauważa swojej hipokryzji
i lenistwa.

Czyniąc niewiasty głównymi postaciami swoich opowiadań, Czechow w istocie krytykuje całe społeczeństwo.

Zestawienie przeciwieństw jako metodę krytyki społecznej widać wyraźnie również w najobszerniejszym portrecie Trzpiotka. Romantyczne i zarazem naiwne uniesienia oraz bezmyślność młodej żony pracowitego, nudnego z pozoru lekarza prowadzą do wydarzeń, których nie można już odwrócić. Motyw ten wykorzystała również Gabriela Zapolska w dramacie Ich czworo, u Czechowa jednak końcowy dramat mocniej piętnuje tytułową postać.  Podobny zabieg obserwujemy w zamykającym tomik opowiadaniu Anna na szyi. Tutaj stereotypowe aranżowane małżeństwo — ona młoda, piękna i uboga, on stary, brzydki i bogaty — pozwala na wyjście z biedy, wciągając w świat blichtru i pozorów.

Czyniąc niewiasty głównymi postaciami swoich opowiadań, Czechow w istocie krytykuje całe społeczeństwo. Dostaje się każdemu: błękitnokrwistym i decydentom za satrapię i oderwanie od realiów, mieszczanom za kult pieniądza i pożądanie tytułów, urzędnikom za uniżoność wobec zwierzchników, kobietom za żerowanie na łatwowierności mężczyzn, płci brzydkiej za naiwność i obłudę w relacjach, mieszkańcom wsi za bezrefleksyjność (tytułowe Baby). Odnoszę wrażenie, że w tym ostatnim przykładzie umknął autorowi fundament, przyczyna takiego stanu rzeczy — brak wykształcenia i perspektyw. Trafnie ujął ją wiele lat później James Baldwin w powieści Gdyby ulica Beale umiała mówić1 (recenzja — tutaj).

Czechow posługuje się ironią i sarkazmem, nierzadko wyolbrzymiając wymowę scen. Silny dydaktyzm kilku opowiadań i podejście, które dziś określilibyśmy mianem politycznie niepoprawnego nie przysłaniają faktu, że przedwcześnie umarły tuz literatury potrafił bacznie obserwować otaczających go ludzi i zauważać rzeczy, które dla innych stanowiły przezroczystą normę. Dlatego też, zaczynając od opowiadań tytułowego i najdłuższego, szybko zdecydowałem o poznaniu wszystkich pozostałych Bab.

1pisząc o kształceniu czarnoskórej młodzieży, ustami Tish Baldwin stwierdza (tłum. moje): „Ludziom zarządzającym tymi szkołami nie zależy na tym, aby dzieci wyrosły na mądrych ludzi: uczą ich, by byli niewolnikami”.

Zobacz też spostrzeżenia dotyczące innych książek czytanych w ramach pomysłu Tydzień z literaturą — 7 książek na 7 dni.