Albert Camus, Upadek (franc.: La Chute), tłum. Joanna Guze, Wyd. W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal), Warszawa, 2014.
Albert Camus pisze o człowieku. W powieści Upadek szlachetny bon vivant otwiera oczy, swoje i słuchacza na miałkość życia.
Tej stosunkowo niewielkiej powieści pisarz nadaje formę monologu. Podróżny
w amsterdamskim barze nie najwyższej proweniencji spotyka pewnego adwokata, który znajdując w nim słuchacza, spowiada się ze swojego życia. Na stu dwudziestu stronach czytelnik śledzi drogę moralną powieściowego protagonisty z wyżyn sukcesu i uduchowienia do moralnego rynsztoka. „Marność nad marnościami
i wszystko marność”1, chciałoby się powiedzieć.
W Upadku czytelnik łatwo odnajdzie motywy wcześniejszej twórczości Francuza.
W czasie ponad dwugodzinnej lektury siedziałem z książką w ręku niczym przyklejony do jej twardej okładki. Narrator zaczyna od hymnu na cześć wspaniałości życia. Jej emanacją są sukces zawodowy i spełnianie szlachetnego celu, jakim jest obrona ściganych przez państwowy aparat w imię hasła, że każdy ma prawo do obrony, jak też powodzenie u kobiet; la vie et belle! Na początku niezauważenie, ale potem coraz wyraźniej Camus wprowadza fałszywe nuty. To subtelne posunięcie nagle otrzeźwia czytelnika. Hola, hola! Hipokryzja, oszustwo, zemsta, chciwość? Czytałem dalej zafascynowany metodą wiwisekcji zastosowaną przez noblistę — polukrowana powierzchnia pęka i ze szczelin wychodzi brud. Natura ludzka u Camusa to podłość, manipulacja, dążenie do dominacji nad innymi, Schadenfreude. Jakież to ludzkie. Autor, niczym rzeźbiarz ugniatający glinę, przekształca człowieka przekonanego o swojej wielkości w świadomą swoich pobudek moralną kreaturę. Początkowo nieco chaotyczny potok słów nagle przybiera określone kształty: człowiek z głową w chmurach dostrzega obłudę otaczającego świata i stopniowo wpaja się w otoczenie, stając się mistrzem manipulacji. Camus nie ma litości, a finałowe strony jeszcze dobitniej podkreślają jego gorzką ocenę ludzkiej kondycji.
W Upadku czytelnik łatwo odnajdzie motywy wcześniejszej twórczości Francuza. Początek odwołuje się do idei poświęcenia się jednostki dla innych. Adwokat-narrator często powtarza, że broni swoich podopiecznych, ponieważ na to zasługują; są ludźmi, a każdemu człowiekowi należy się druga szansa. Potem jednak, przekonany o bezcelowości takiego działania, porzuca syzyfowy wysiłek
i stacza się w otchłań moralnego piekła, którego symbolem są mroczne i zamglone ulice Amsterdamu, gdzie obojętny staje się los innych; scena, w której narrator wyjaśnia swojemu słuchaczowi pragmatyzm braku pomocy udzielonej potencjalnemu samobójcy, żenuje i poraża swoją wymową.
Upadek, ostatnia ukończona powieścią Camusa, swoją treścią wprost nawiązuje do sentencji Akademii Szwedzkiej przyznającej pisarzowi nagrodę Nobla w roku 1957 nagradzającej go za ukazanie znaczenia ludzkiego sumienia.
Zobacz też: Claudio Magris, Głosy. Monologi.
1 vanitas vanitatum et omnia vanitas; na podst. łacińskiego przekładu Księgi Koheleta, Stary Testament.