Przeskocz do treści

Ray Bradbury, 451° Fahrenheita

Ray Bradbury, 451° Fahrenheita, (ang.: Fahrenheit 451), tłum. Wojciech Szypuła, audiobuk wyd. przez storybox.pl, 2018.

Ray Bradbury wybrał temperaturę zapłonu papieru jako tytuł swojej powieści. 451° Fahrenheita jest antyutopijną wizją społeczeństwa, któremu nie wolno czytać. Wtedy będzie szczęśliwe.

Bradbury przedstawia świat bez książek, a raczej, w którym nie wolno ich posiadać ani cieszyć się ich zawartością. Wówczas człowiek żyje wolny od trosk, których
w niewątpliwy sposób przysparzają filozoficzne książkowe rozważania, szczególnie poetyckie. Przecież może być zupełnie inaczej. Wystarczy zmienić ściany salonu
w ogromne monitory, aby bezstresowo chłonąć spersonalizowany (i całkowicie kontrolowany przez jedynego nadawcę) obraz rzeczywistości. Jeżeli ktoś się wyłamie, wówczas brygada strażacka przywołuje go do rzeczywistości, paląc księgozbiór i dom obwinionego. Teraz właśnie tym zajmują się strażacy — wzniecaniem ognia.

W 451° Fahrenheita Bradbury łączy antyutopijny model zarządzania państwem z imperialistyczną zimnowojenną ideologią. Wydaje mi się jednak, że wiążące się z tym misyjne zakończenie, wynikające z pójścia w stronę koncepcji budowania nowego świata na zgliszczach starego, jest karkołomne.

Ścierające się poglądy reprezentowane są przez trzech bohaterów. Kapitan Ridley Beatty, dowódca brygady ogniowej, utożsamia pryncypia władz. W czasie spotkania z wątpiącym podwładnym wykłada obowiązującą filozofię zarządzania społeczeństwem przez państwo. Jego słuchacz, Guy Montag, który na początku
z niezwykłym oddaniem jeździ do kolejnych wezwań, by ogniem gasić zarzewia książkowej niesubordynacji, zaczyna wątpić w słuszność swojego postępowania, widząc tragiczną decyzję jednej z winowajczyń. Wreszcie Faber, profesor literatury bez zajęcia, bo przecież nie ma już potrzeby kształcić społeczeństwa na uniwersytetach, to zwolennik książkowego porządku. Ma on precyzyjnie wyrobione zdanie, jak przywrócić dawny świat i pracuje nad tym jako najważniejszą swoją aktywnością. Jest jednak zbyt strachliwy, aby wysunąć się poza granice zdefiniowanej przez siebie granicy bezpieczeństwa. Czy Max Frisch, wydając kilka lat później słynną powieść Homo Faber, zaczerpnął z pomysłu Bradbury'ego?

451° Fahrenheita obrosła legendą powieści krytykującej społeczeństwo totalitarne, choć sam Bradbury twierdził, że chciał zwrócić uwagę przede wszystkim na ryzyko zniechęcania do innych aktywności poznawczych przez gwałtownie rosnącą wówczas popularność telewizji. Krytykę podkreślił patriarchalizmem i niemal skrajną infantylnością zainteresowań kobiet.

W 451° Fahrenheita Bradbury łączy antyutopijny model zarządzania państwem
z zimnowojenną ideologią. To ostatnie nie dziwi, zważywszy na czas powstania powieści (1953 r.). Wydaje mi się jednak, że wiążące się z tym misyjne zakończenie, wynikające z pójścia w stronę koncepcji budowania nowego świata na zgliszczach starego, jest karkołomne. Skupienie się na głównym przesłaniu odebrałbym jako bardziej spójne.

Wydawca […] zastosował formułę teatru radiowego, w którym poszczególne role odczytywane są przez specjalnie dobranych aktorów. Słucha się tego znakomicie, a Adam Ferency w roli narratora powala na kolana.

Wydawca słuchanej przeze mnie wersji audiobuka zastosował formułę teatru radiowego, w którym poszczególne role odczytywane są przez specjalnie dobranych aktorów. Słucha się tego znakomicie, a Adam Ferency w roli narratora powala na kolana. Podobne wrażenie sprawia oprawa dźwiękowa, której częścią jest ciężkie rockowe brzmienie ilustrujące akcje strażaków. Muzyka sprawia, że samemu chciałoby się chwycić za gaśnicę/miotacz ognia (niepotrzebne skreślić).

451° Fahrenheita to ważna powieść, choć nie jest wolna od uproszczeń. Bardzo zyskuje w aktorskim, mistrzowskim wykonaniu.

Wydawca storybox.pl wykorzystał nagranie wykonane przez audioteka.pl (audioteka) na podstawie tłumaczenia wydanego przez Wydawnictwto Mag.