Przeskocz do treści

Markéta Pilátová o przenikaniu się jasnej i ciemnej strony życia

Markéta Pilátová, Ciemna strona (czes.: Senzibil), tłum. Agata Wróbel, Wyd. Afera, Wrocław, 2023.

Pilátová przedstawia świat, w którym realizm miesza się z nadnaturalnymi wydarzeniami w taki sposób, że trudno to od razu zauważyć. Sprzed herbacianego stolika wskakujemy w głowy bohaterów oraz spotykamy się ze zmarłymi, którzy wyglądają i brzmią całkiem rzeczywiście.

Wszystko zaczyna się od tajemniczego czarnego płaszcza wiszącego na płocie. Od momentu, gdy ujrzałem go oczami jednej z postaci do chwili przewrócenia ostatniej strony minął miesiąc. Potrzebowałem więc trzydziestu dni, aby do końca poznać losy bohaterów. Przerywałem lekturę, wypełniając czas inną książką. Wreszcie dwudniowa wycieczka w Jesioniki do Šumperku i Velkich Losic, głównych miejsc rozgrywania się wydarzeń, obudziła mnie i ruszyłem z kopyta.

Gdy wszystko zostało już ułożone, poszczególne elementy zaczęły zazębiać się ze sobą. To sprawiło, że moje zainteresowanie wzrosło i stan ten trwał już do końca.

Główny temat powieści to walka dobra ze złem. Autorka podaje go w wersji całkowicie współczesnej, a jej postaci to przegląd postaw i charakterów, które spotykamy na co dzień. Protagonistką jest młoda kobieta, obiekt męskich westchnień, szukająca mentalnej drogi życiowej i nagle odkrywająca, że potrafi kontaktować się ze zmarłymi. Partnerują jej znajdujący w sobie podobne paranormalne właściwości młody amator zgłębiający problematykę kontaktu z zaświatami i mający świadomość ich wpływu na żywych oraz będący w sile wieku niegdysiejszy zawodowiec
w branży. Dla równowagi egoizm, chciwość, mściwość
i tym podobne „przymioty” również mają swoich przedstawicieli. Realizm i magia przenikają się tak płynnie, że niekiedy trudno określić, czy omawiana postać istnieje  w wyobraźni autorki, czy jedynie w świadomości jej bohaterów.

Domyślam się, że intencją Pilátovej było powolne i dogłębne wprowadzenie czytających w przedstawiany temat i całkowite uwikłanie weń swoich bohaterów. Wpłynęło to jednak na spowolnienie tempa opowieści, a niewiele różniące się dialogi nie sprzyjały koncentracji uwagi. Podobnie stało się z bardzo ciekawym pomysłem budowania pałacu pamięci i szyfrowania go, by uczynić niedostępnym dla sił nieczystych, czyli owej tytułowej ciemnej strony. Przedstawiony raz budzi zainteresowanie — wówczas czytałem powoli, chcąc dokładnie zrozumieć ideę
i myśląc o wykorzystaniu jej dla siebie — powtarzany z niewielkim co najwyżej rozbudowaniem powoduje przesyt. Na szczęście, gdy wszystko zostało już ułożone, poszczególne elementy zaczęły zazębiać się ze sobą. To sprawiło, że moje zainteresowanie wzrosło i stan ten trwał już do końca. W konsekwencji finał budził mój niedosyt, że to już koniec.

Ta lekka powieść wymaga rozpędu. Gdy czytelnicza uwaga zostanie wreszcie przykuta, wówczas książkę niechętnie odkłada się na później.