Przeskocz do treści

Justyna Kopińska, Z nienawiści do kobiet

Justyna Kopińska, Z nienawiści do kobiet, wyd. Świat Książki, Warszawa, 2018.

Z nienawiści do kobiet jest najnowszym zbiorem reportaży Justyny Kopińskiej. „Myślę, że ludzie potrafią wyczuć ofiarę. […] Ale nie rozumiem, dlaczego tyle osób to wykorzystuje” *?

W odróżnieniu od Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie? (zobacz tutaj) niniejsze wydanie w kilku odsłonach porusza drążące nasze społeczeństwo problemy. Znowu trudno oprzeć się wrażeniu, że Kopińska wybrała bulwersujące tematy. Dlaczego? Bo jesteśmy głusi na ludzką krzywdę. Gdyż krzywdzimy innych. Ponieważ lekceważymy oczywiste fakty. Dlatego że upiększamy rzeczywistość, aby było nam łatwiej żyć, rozwijać karierę. Inni niech sobie radzą tak, jak potrafią.

Być może najbardziej boli zawiedzione i wykorzystane zaufanie. Perfidię takiego podejścia obrazuje Ksiądz pedofil odprawia dalej. Znów ofiarą jest dziecko „uratowane” z trudnej rodziny, a potem gwałcone przez księdza. Sprawa sprzed kilku lat ma obecnie swój dalszy ciąg w mediach, głównie dzięki dziennikarce. Wykorzystywanie przewagi swojej pozycji i molestowanie seksualne, tym razem w wojsku, pokazuje tytułowy reportaż. Przeraża jednak konstatacja jednego
z rozmówców Kopińskiej, który mówi: „Spotkałem się ze zdziwieniem znajomych wojskowych, że za tego typu zachowania może spotkać żołnierza jakakolwiek kara”.

Kopińska wybrała bulwersujące tematy. Dlaczego? Bo jesteśmy głusi na ludzką krzywdę. Gdyż krzywdzimy innych. Ponieważ lekceważymy oczywiste fakty. Dlatego że upiększamy rzeczywistość, aby było nam łatwiej żyć.

Od czasu Czy Bóg wybaczy… nie zmieniło się podejście do rozliczania efektywności policji w łapaniu złoczyńców. Wciąż króluje statystyka, lepiej więc nic nie robić, niż podjąć nieudaną próbę np. wytropienia mordercy.

Mikołaj Rej przed prawie połową tysiąclecia pisał o lokalnej społeczności, w której nic się nie wydarzy bez wiedzy i zgody pana, wójta i plebana. Czy coś się zmieniło? Wszak kruk krukowi oka nie wykole.

Na szczęście w zbiorze znajdują się też reportaże poruszające, ale z happy endem (W obliczu zła). To w żaden sposób nie powinno nikogo pocieszać. Dopóki patologie zachowań społecznych będą sankcjonowane prawem, nicnierobieniem w poczuciu zadośćuczynienia procedurom, mentalnością przyzwalającą na zło w domowym zaciszu (w omawianym kontekście słowo zacisze dźwięczy złowrogo), dążeniem przełożonych do zamiatania spraw pod dywan i biciu się w piersi dopiero wówczas, kiedy problem widzi opinia publiczna, dopóty takie sytuacje należy piętnować. Jest to istotne nawet wtedy, gdy zjawisko nie jest nowe i było prezentowane wcześniej wiele razy przez innych, a jednak dalej ma się dobrze, a osoby odpowiedzialne za zmiany, wiedząc o nim, niczego nie zrobiły. Mimo że ten czy inny temat czytelnikowi się przeje — warto. Jestem za.

*wszystkie cytaty pochodzą z omawianego tomu reportaży.