C.S. Lewis, Smutek (ang.: A grief observed), tłum. Jadwiga Olędzka, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa, 1967.
Smutek, rozpacz, skarga do Boga, refleksja. C.S. Lewis powoli godzi się z odejściem żony. Smutkiem, wydanym pod pseudonimem, autor cyklu powieściowego o Narnii aplikuje sobie terapię, przyznając pod koniec, że „te notatki, jako swego rodzaju obrona przed kompletnym załamaniem i klapa bezpieczeństwa spełniły jakąś dobrą rolę”1.
Cztery części Smutku odzwierciedlają kolejne fazy cierpienia. Na początku to przywołanie idealnego obrazu ukochanej, po którym następuje krzyk rozpaczy
i niezrozumienia. Po chwili zamienia się on w pretensje do Boga wyrażone biblijnym „Czemuś mnie opuścił?”. Ciężkie życiowe chwile sprawiają, że zraniony człowiek czuje się opuszczony nawet przez Tego, który miał być pocieszycielem w potrzebie.
Smutek jest głębokim i pięknie napisanym stonowanym tekstem.
W kolejnych częściach będących chronologicznym spisem przeżyć wyraźnie zauważa się zmianę. Skupienie uwagi na sobie stopniowo ustępuje pojawiającemu się spokojowi, który przywołuje egzystencjalne pytania o jakość życia ukochanej
w zaświatach oraz przynosi powolną akceptację uświadamianej postawy Boga, który nie jest już tylko egzekutorem swojej woli. Momentem zwrotu myślenia staje się refleksja, że chęć jej powrotu jest wyrazem egoizmu, gdyż nie pyta Jej, czy chce, czy powrót „byłby dla niej dobry”. Kolejne fragmenty stają się mniej egzaltowane, podmiot liryczny poszukuje dróg ukojenia i stopniowo następuje pogodzenie
z losem, choć przerywane kilkukrotnie powrotem żalu.
Podobnie jak Barthes w Dzienniku żałobnym (recenzja — tutaj) odczuwa wyrzuty sumienia, gdy uda mu się oderwać myśli od żalu po stracie matki, tak w Smutku czytamy, że „»czuję się lepiej« wywołuje od razu wstyd i uczucie, że należy pielęgnować, podniecać i przedłużać własne cierpienie”. Utwory te dzieli jednak rzecz podstawowa: Lewis od początku analizuje targające nim uczucia, podczas gdy Barthes na początku zapisuje proste impresje, a refleksja przychodzi później. Inne jest również podejście do pamiątek, a w tym zdjęć po zmarłej ukochanej osobie. W Smutku wyraźnie nie mają one znaczenia, będąc tylko substytutem, w Dzienniku żałobnym natomiast, a potem w pełni w wykładzie Światło obrazu (recenzja — tutaj) fotografie stanowią podstawę wspomnień i przywoływania wizerunku Tej, która odeszła.
Smutek jest głębokim i pięknie napisanym stonowanym tekstem. Tylko gdzieniegdzie, szczególnie na początku, podmiot liryczny na krótko oddaje się rozpaczy. Owo krótkie studium pogodzenia się z losem zapewne nie każdego uwiedzie, warto jednak dać się ponieść godzinnym rozważaniom, które jeśli szczere, obrazują, co to znaczy bardzo kochać.
1 wszystkie cytaty pochodzą z omawianej książki.