Przeskocz do treści

Ursula K. Le Guin Zewsząd bardzo daleko

Ursula K. Le Guin Zewsząd bardzo daleko (ang.: Very Far Away from Anywhere Else), tłum. Monika Dutkowska, Wydawnictwo Iskry, Warszawa, 1983.

Ursula K. Le Guin napisała opowiadanie, w którym swoich bohaterów nie wysyła na obce planety. Sportretowała dwójkę młodych ludzi wchodzących w dorosłość
i próbujących znaleźć swoje życiowe miejsce w świecie krępowanym zwyczajami
i stereotypami.

Le Guin umieściła swoje postacie w amerykańskim mieście ze stanowym uniwersytetem, żyjących standardowo dla klasy społecznej, do której należą. Jak
w romantycznej historii młodzieniec przypadkiem spotyka niepozorną, o rok od siebie starszą Natalię. Niebawem okazuje się, że oboje znakomicie czują się
w swoim towarzystwie, choć dzielą ich zainteresowania i poziom zamożności rodziców. Budzą się tłumione wcześniej uczucia. Po raz pierwszy sięgnąłem po Zewsząd bardzo daleko, będąc zaledwie kilka lat starszym od jego bohaterów. Jak bardzo wtedy utożsamiałem się z Owenem, młodzieńcem chodzącym własnymi drogami i jednocześnie czującym potrzebę, lub raczej przymus przynależności! Problem w tym, że młody człowiek nie potrafił się dopasować.

Po kilku dekadach opowiadanie Zewsząd bardzo daleko przeczytałem z równym zainteresowaniem, choć inaczej na nie patrząc.

Autorka pisze o trudnym wejściu w dorosłość. Z pozoru wszystko jest poukładane
i wystarczy pójść standardową, przygotowaną przez opiekunów drogą. Młodzi ludzie jednak chcą inaczej. Le Guin pokazuje różne przeszkody rosnące przed dwójką bohaterów. Aby realizować marzenia, Owen rozumie, że musi pokonać stereotyp patrzenia na świat oczami swoich rodziców, którzy go przekonują, że życie takie, jakie sami przeżywają, jest najlepsze. Jego przyjaciółka z kolei wie, czego chce. Dążąc jednak do realizacji swoich zainteresowań i marzeń odrzuca wszystko inne, co życie ze sobą niesie.

Opowiadanie kończy się tak, jak życzyłby sobie tego czytelnik. Odbija się więc od tła, jakim Le Guin otacza swoich bohaterów. Uwidacznia się w nim konformizm, powtarzalność i myślenie schematami, czy też ostracyzm, na który tłum podobnych sobie ludzi skazuje indywidualistów. Trudno nie dostrzec w tym analogii do naszego tu i teraz, co w szkolnym środowisku dobrze narysowała kilka lat temu Anna Cieplak (patrz: Ma być czysto). Łatwo też w finale zauważyć analogię do zakończenia młodszego o ponad dwadzieścia lat filmu Gusa Van Santa Buntownik z wyboru (Good Will Hunting) — różni je motywacja bohaterów, ale przesłaniem są niemal bliźniacze.

Po kilku dekadach opowiadanie Zewsząd bardzo daleko przeczytałem z równym zainteresowaniem, choć inaczej na nie patrząc. Niemal bezkrytyczne młodzieńcze zrozumienie dla uczuć protagonisty zastąpiło wspomnienie mojego intensywnego emocjonalnie wejścia w dorosłość. Na literackiej niwie towarzyszyła mi wówczas między innymi… twórczość Amerykanki (patrz: Ursula K. Le Guin — kto zacz?). Zapewne dlatego wróciłem po latach do tego opowiadania.